Rynek stacji kontroli pojazdów w Polsce – czy nadchodzi czas na inwestycje?

Rynek stacji kontroli pojazdów w Polsce – czas na inwestycję FotoDax/stock.adobe.com

Sektor stacji kontroli pojazdów (SKP) to niezwykle specyficzna branża. Z jednej strony jest niezbędna, bo eliminuje z naszych dróg pojazdy z problemami technicznymi. Z drugiej – od ponad dwóch dekad nie podniesiono opłaty za realizowane usługi, więc wiele stacji od dłuższego czasu balansuje na granicy rentowności. Teraz może się to zmienić, ponieważ od września br. ceny za obowiązkowe badania techniczne podrożały o ponad 50%.

  • Od 19 września 2025 r. wzrosła opłata za przegląd techniczny samochodu osobowego – pierwszy raz od dwóch dziesięcioleci. Dla przeciętnego kierowcy to wzrost o 51 zł, natomiast dla branży to także potencjalny punkt zwrotny.
  • Zmiana stawki szaną na przetrwanie stacji diagnostycznych, ale też opcja poprawy jakości funkcjonowania takich punktów, zakup nowego sprzętu itd.
  • Dostawcy wyposażenia liczą na istotny wzrost liczby zamówień – co jeszcze mówią przedstawiciele branży?  

Branża na krawędzi rentowności

Żeby zrozumieć skalę problemu, trzeba spojrzeć na liczby. Według analizy Instytutu Transportu Samochodowego średnia stacja kontroli pojazdów w 2024 r. uzyskała roczny przychód na poziomie ok. 461,6 tys. zł. Jednocześnie roczne koszty działalności wynosiły 521 tys. zł.

Jak łatwo policzyć, średnia strata stacji w skali roku wyniosła ok. 60 tys. zł. Kondycja finansowa całego sektora budzi niepokój. Łączne przeterminowane zadłużenie branży SKP na koniec sierpnia br., jak wynika z danych BIG InfoMonitor, osiągnęło 85,8 mln zł. To wzrost o 240% w porównaniu z sierpniem 2021 r. (25,2 mln zł).

Co prawda po raz pierwszy od lat zanotowano spadek zadłużenia rok do roku (o 5,6% w stosunku do sierpnia 2024), ale skala problemu nadal pozostaje ogromna. Aktualnie 332 podmioty, czyli 3% rynku, figuruje jako niesolidni dłużnicy.

Paradoks polega na tym, że problemy finansowe branży nie wynikają z braku pracy. Wręcz przeciwnie – liczba wykonywanych badań technicznych wzrasta rokrocznie o ok. 8–10%. To efekt rosnącej liczby pojazdów, a także spadającej liczby stacji kontroli pojazdów.

Efektem tych zmian jest rosnące obciążenie pracą przy malejącej rentowności działalności. Nowa rzeczywist ość cenowa Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z 3 września 2025 r. wprowadziło pierwszą od 2004 r. waloryzację opłat za badania techniczne.

Opłata za badanie techniczne samochodu osobowego wzrosła z 98 zł do 149 zł. Zmiany objęły jednak wszystkie kategorie pojazdów.

Właściciele motocykli zapłacą teraz 94 zł zamiast 62 zł, a za badanie samochodu z instalacją LPG trzeba obecnie zapłacić 246 zł (wcześniej 162 zł). Poznaj zdanie EXPERTa z WSOP

Mimo że aktualna kwota jest częściową waloryzacją, to wiceministrowi infrastruktury Stanisławowi Bukowcowi należą się podziękowania i szacunek za podjęcie decyzji, której wielu jego poprzedników nie chciało lub nie potrafiło podjąć – podkreśla Jarosław Cichoń, prezes zarządu WSOP. – Dodatkowe fundusze, które zaczęły płynąć do SKP, pozwolą im na ustabilizowanie sytuacji finansowej na tyle, aby zahamować masowe zamykanie SKP. Nie wystarczą im jednak na większe inwestycje odtworzeniowe. A że taka konieczność nadejdzie, wiemy już od ponad 10 lat, kiedy to ogłoszono Dyrektywę 2014/45/UE.

Żeby zrozumieć istotę tej podwyżki, warto przypomnieć, że ostatnia zmiana cennika miała miejsce w czasach, gdy płaca minimalna w Polsce wynosiła 824 zł. Dziś to 4666 zł.

Przez te dwie dekady SKP prowadziły działalność w warunkach rosnącej inflacji, bez możliwości dostosowania cen do rzeczywistości rynkowej. Nawet po wprowadzeniu nowych stawek badania techniczne w Polsce są jednymi z najtańszych w Unii Europejskiej.

W Niemczech koszt przeglądu wynosi 120–200 euro, w Austrii: 60–80 euro, w Słowacji: ok. 100 euro, a w Czechach: 65–95 euro. Polska, z opłatą na poziomie ok. 35 euro, znajduje się w gronie najtańszych rynków obok Węgier, Finlandii i Grecji.

Rynek w liczbach

Polski park samochodowy przeszedł w ostatnich dwóch dekadach sporą transformację. Obecnie na polskich drogach jeździ 22,9 mln pojazdów osobowych – czyli 2-krotnie więcej niż w 2004 r., kiedy ustalono ostatni cennik badań technicznych.

Wzrost ten sprawił, że wskaźnik motoryzacji w Polsce osiągnął w lipcu br. (wg danych Eurostatu) poziom ok. 600 aut na 1 tys. mieszkańców (6. miejsce w UE). Co istotne dla branży SKP, średni wiek polskiego auta wynosi nieco ponad 16 lat.

To oznacza, że zdecydowana większość pojazdów wymaga corocznych przeglądów okresowych. Mamy do czynienia z rynkiem dojrzałym, w którym popyt na usługi diagnostyczne nie tylko jest stabilny, ale systematycznie rośnie.

I rzeczywiście – w 2024 r. stacje przeprowadziły rekordową liczbę 22,16 mln badań technicznych. Co ciekawe, tylko 2,14% z nich zakończyło się wynikiem negatywnym, co oznacza, że średnio co 45. pojazd nie przechodzi przeglądu za pierwszym razem.

Warto spojrzeć również na segment nowych pojazdów. W 2024 r. zarejestrowano w Polsce 551,6 tys. nowych aut osobowych i 66,9 tys. nowych pojazdów dostawczych do 3,5 t – łącznie 618,4 tys. nowych rejestracji, co stanowi wzrost o 14,6%.

Dane za pierwsze 3 kwartały br. potwierdzają taki trend (427 891 nowych aut osobowych, +7,3%). Liczby te mają bezpośrednie przełożenie na wyniki branży SKP.

Każdy nowy pojazd to przyszły klient, a rosnący park samochodowy oznacza stały wzrost liczby badań. Rzeczywiście, liczba wykonywanych przeglądów rośnie o 8–10% rocznie, jednak liczba samych stacji systematycznie maleje.

Łącznie na koniec zeszłego roku w Polsce działało 5429 stacji, podczas gdy w 2021 r. było ich 5467. To spadek o zaledwie 38 placówek w ciągu 3 lat, ale trend jest wyraźny i niepokojący.

Struktura rynku SKP dzieli się na 2 segmenty. Około 45% stanowią okręgowe stacje kontroli pojazdów (OSKP), które mogą przeprowadzać badania wszystkich kategorii pojazdów.

Pozostałe 55% to stacje podstawowe (SKP) z ograniczonym zakresem uprawnień. W rezultacie mamy sytuację, w której przy rosnącej liczbie pojazdów i wykonywanych badań liczba stacji spada.

Każda placówka musi więc obsłużyć więcej klientów, co oznacza większe obciążenie pracą diagnostów i intensywniejsze wykorzystanie sprzętu. To z kolei przekłada się na szybsze zużycie urządzeń i większą potrzebę inwestycji w nowy sprzęt.

W co inwestują SKP?

Czy podwyżka opłat przełoży się na ożywienie inwestycyjne w branży SKP? Odpowiedź nie jest jednoznaczna.

Z jednej strony po raz pierwszy od dwóch dekad stacje otrzymały szansę na poprawę rentowności. Z drugiej – nagromadzone zadłużenie i lata funkcjonowania na granicy opłacalności sprawiły, że wiele placówek najpierw musi ustabilizować swoją sytuację finansowąPoznaj zdanie EXPERTki z UNIMETAL.

Rośnie liczba wymian wyeksploatowanych linii diagnostycznych na nowe – wyjaśnia Joanna Kaczmarek-Ćwiszewska, dyrektor handlowy w firmie UNIMETAL. – Dużym zainteresowaniem cieszą się zestawy do badania pojazdów poza stacjami. Chodzi tu w praktyce o pojazdy rolnicze. Cena nie jest kluczowa, choć mamy tutaj swoje atuty. Klienci szukają pewności długofalowego wsparcia technicznego i serwisowego.

Co ciekawe, producenci wyposażenia coraz lepiej rozumieją potrzeby rynku

Ogromne znaczenie ma też kompatybilność naszych nowych modeli z fundamentami sprzętu innych producentów – kontynuuje Kaczmarek-Ćwiszewska. – Przy wymianie starej linii redukuje to koszty pracy i znacząco skraca czas montażu. Obecnie mamy jedne z najnowocześniejszych urządzeń i programów komputerowych na świecie i konsekwentnie przekładamy to na korzyści dla klienta. Wszelkie nowinki, jakie wynikają z wymagań prawnych czy trendów, znajdują się niemal natychmiast w naszej ofercie.

Poznaj zdanie EXPERTa z CARTEC. Właściciel firmy, Krzysztof Wiśniewski, obserwujący rynek od ponad 30 lat, zauważa wyraźną zmianę w podejściu inwestorów:

Dwadzieścia lat temu celem wielu osób było stworzenie samodzielnej okręgowej stacji kontroli pojazdów. Później pojawiła się tendencja do rozbudowy o stanowiska diagnostyczno-naprawcze. Obecnie zdecydowana większość nowych projektów realizowana jest w oparciu o istniejące zaplecze warsztatowe.

Podwyżka opłat za badania techniczne wpłynie na większą skłonność do modernizacji wyposażenia. W krótkiej perspektywie większość przedsiębiorców skoncentruje się jednak na wymianie zużytego sprzętu podstawowego, takiego jak podnośniki, urządzenia do pomiaru siły hamowania czy analizatory spalin – przewiduje właściciel firmy CARTEC. – Dopiero na dalszym etapie, wraz ze wzrostem przychodów, można spodziewać się szerszego zainteresowania nowoczesnymi technologiami, w tym systemami geometrii 3D, zaawansowaną diagnostyką elektroniczną czy rozwiązaniami dedykowanymi pojazdom elektrycznym i hybrydowym.

Jarosław Cichoń z WSOP dodaje:

Obecnie wykonujemy sporo modernizacji linii diagnostycznych różnych producentów, zmieniając je na najnowszą wersję CERTUS4 z unikalnym, otwartym oprogramowaniem webowym OPTIDESK, który otrzymał Złoty Medal MTP 2024. Oprogramowanie to ma możliwość wymiany danych z innymi systemami informatycznymi i pozwala na wykonywanie badań w systemie potokowym. Znacząco zwiększa to przepustowość technologiczną stacji. Największą korzyść odczują właściciele stacji okręgowych z uniwersalną linią diagnostyczną.

Wyzwania technologiczne przyszłości

Planowane zmiany regulacyjne, w tym wymóg dokumentacji fotograficznej i daleko posunięta cyfryzacja procesów, wymuszą kolejne nakłady. Branża stoi przed koniecznością modernizacji nie tylko sprzętu, ale całych procedur operacyjnych.

Możemy się spodziewać cyfryzacji procesu badania technicznego pojazdu (dokumentacji usterek, gromadzenia zapisów), a także poszerzania zakresu wykonywanych pomiarów – wyjaśnia Joanna Kaczmarek- Ćwiszewska. – Przede wszystkim oczekuje się wprowadzenia pomiaru ilości cząstek stałych dla pojazdów z silnikami wysokoprężnymi.

Również Jarosław Cichoń oczekuje wprowadzenia obowiązku pomiaru ilości cząstek stałych w spalinach silników wysokoprężnych od 2027 r. Dodatkowym wyzwaniem są rosnące wymagania technologiczne.

Branża SKP stoi przed koniecznością dostosowania się do zmieniającej się rzeczywistości. Nowoczesne pojazdy – elektryczne, hybrydowe, wyposażone w zaawansowane systemy wspomagania kierowcy (advanced driver assistance systems – ADAS) – wymagają zupełnie innego podejścia diagnostycznego niż tradycyjne auta spalinowe.

Następna kwestia to sprawdzanie bezpieczeństwa użytkowania pojazdów elektrycznych, gdzie są metody oraz pojawia się konsensus w zakresie parametrów i kryteriów inspekcji – kontynuuje przedstawicielka firmy UNIMETAL. – Ważne też będzie testowanie aktywnych systemów bezpieczeństwa, takich jak ADAS czy ABS/ESP (anti-lock braking system / electronic stability program). Podobnym wyzwaniem jest badanie świateł, a przede wszystkim zjawisko olśnienia. Ostatnio również pojawia się potrzeba sprawdzania prędkości maksymalnej osiąganej przez małe motocykle (1Le) czy hulajnogi elektryczne. W każdej z wymienionych dziedzin cały czas prowadzimy prace badawczo-rozwojowe.

Nowe stacje – co stanowi największą barierę?

Dla przedsiębiorców, którzy rozważają otwarcie nowej stacji kontroli pojazdów, najważniejszą kwestią nie jest wcale wyposażenie.

Uważam, że największym wyzwaniem jest zakup atrakcyjnej dla tego typu działalności działki – mówi wprost Mariusz Juraś, dyrektor handlowy Italcom. – Przemyślana lokalizacja ma zdecydowanie największy wpływ na sukces. Niestety przy obecnych cenach nieruchomości dla wielu często jest to bariera nie do przeskoczenia.

Dostawcy wyposażenia są jednak gotowi wesprzeć przyszłych właścicieli stacji. Poznaj zdanie EXPERTa z Italcom

Jeśli chodzi o kwestie formalno-prawne, naszą rolą jako dostawcy urządzeń jest wsparcie klienta na każdym etapie realizacji inwestycji – zapewnia Juraś. – Nasza firma jest na to gotowa, oferując innowacyjne rozwiązania, projekty, wsparcie w trakcie budowy i pomoc w odbiorze. Zdecydowanie zalecamy również wykształcenie diagnosty w strukturach własnej firmy. Ta inwestycja pozwala zaoszczędzić niebagatelne środki.

Również firma CARTEC prowadzi inwestora przez cały proces – od etapu koncepcji i projektu, przez dobór technologii, aż po uruchomienie i serwis stacji.

Takie podejście minimalizuje ryzyko błędów technicznych, projektowych czy formalnych, dzięki czemu nasi klienci nie mają problemów z odbiorami obiektów przez Transportowy Dozór Techniczny – dodaje Wiśniewski.

Perspektywy rozwoju

Czy branża SKP wychodzi z kryzysu? Odpowiedź na to pytanie jest istotna nie tylko dla samych diagnostów i właścicieli stacji, ale także dla całego ekosystemu firm obsługujących ten sektor – od producentów urządzeń diagnostycznych, przez dostawców oprogramowania, po firmy szkoleniowe.

Wartość podwyżki badania technicznego to w tej chwili dla stacji raczej częściowe rozwiązanie problemu, bardziej załatanie dziury budżetowej niż impuls rozwojowy – ocenia realistycznie Mariusz Juraś. – Pracownicy oczekują wyższych pensji, koszty rosną, a urządzenia wymagają stałych inwestycji. Branża potrzebuje czasu na odbicie od dna.

Pierwsze sygnały są jednak umiarkowanie optymistyczne. Spadek zadłużenia rok do roku o 5,6% pokazuje pozytywny trend po raz pierwszy od lat. To może oznaczać, że część stacji zaczyna wychodzić z najbardziej krytycznej fazy.

Podwyżka opłat za badania techniczne daje realną szansę na wypracowanie dodatniego wyniku finansowego. Stacja, która wykonuje ok. 3000 badań rocznie (co jest liczbą realną dla średniej placówki), przed podwyżką uzyskiwała z tej działalności 294 tys. zł przychodu (zakładając, że obsługiwała wyłącznie auta osobowe).

Po podwyżce, przy tej samej liczbie badań, będzie to już 447 tys. zł. Ta różnica (153 tys. zł rocznie) może nie tylko pokryć część kosztów. Przy odpowiedniej organizacji pracy i optymalizacji kosztów może też dać pierwszy zysk, który będzie można przeznaczyć na inwestycje.

Oczekuję, że w przyszłym roku nastąpi ożywienie w zakresie nowych stacji, ale na pewno nie spodziewam się jeszcze boomu – prognozuje Mariusz Juraś.

Co dalej z inwestycjami?

Dla dostawców wyposażenia diagnostycznego rysuje się złożony obraz rynku. Potrzeby inwestycyjne są ogromne.

Dwadzieścia lat funkcjonowania na granicy rentowności sprawiło, że wiele stacji pracuje na wyeksploatowanym sprzęcie, którego wymiana jest nie tyle kwestią komfortu, ile konieczności. Z drugiej strony – nagromadzone zadłużenie i lata oszczędzania na wszystkim wykształciły w branży niezwykle ostrożne podejście do wydatków.

Analizując rynek, można zauważyć dwa wyraźne kierunki inwestycyjne – dodaje Krzysztof Wiśniewski. – Z jednej strony właściciele obiektów działających od ponad 20 lat decydują się na wymianę wyposażenia z powodu tzw. śmierci technicznej urządzeń. Z drugiej strony nowe inwestycje to koncentrowanie się na nowoczesnych rozwiązaniach technologicznych. Nie tylko w zakresie samej linii diagnostycznej, ale również w budowie zaplecza warsztatowego, które coraz częściej stanowi integralną część całego projektu.

Stacje najprawdopodobniej będą priorytetyzować inwestycje. Na pierwszym miejscu znajdzie się to, co niezbędne do spełnienia wymogów prawnych.

Planowana dokumentacja fotograficzna procesów diagnostycznych, cyfryzacja dokumentacji, nowe procedury – to wszystko wymaga konkretnych nakładów. Drugim priorytetem będzie wyposażenie, które jest niezbędne do obsługi nowych typów pojazdów. Samochody elektryczne i hybrydowe to już nie przyszłość, ale teraźniejszość polskich dróg. Stacje, które nie przygotują się do ich diagnostyki, po prostu wypadną z rynku.

To oznacza konieczność zakupu nowego sprzętu, specjalistycznego oprogramowania i przeszkolenia diagnostów. Podobnie jest z systemami ADAS, które stają się standardem nawet w samochodach segmentu B i C.

Dopiero na trzecim miejscu znajdzie się modernizacja pozostałej infrastruktury i wymiana sprzętu, który jeszcze działa, ale jest przestarzały. To będzie proces rozłożony w czasie, prawdopodobnie na 2–3 lata, jeśli założyć, że utrzyma się pozytywna dynamika finansowa branży.

Dla firm, które oferują wyposażenie dla SKP, duże znaczenie będą miały elastyczne formy finansowania. Tradycyjny zakup gotówkowy jest mało prawdopodobny w sytuacji, gdy większość stacji dopiero wychodzi z zadłużenia.

Leasing operacyjny, najem, programy finansowania we współpracy z bankami mogą decydować o sukcesie sprzedażowym. Równie ważne będzie kompleksowe wsparcie: nie tylko sprzedaż urządzenia, ale pakiet obejmujący instalację, szkolenie, serwis i bieżące wsparcie techniczne.

Istotnym czynnikiem, który wpływa na tempo inwestycji, będzie także polityka państwa. Jeśli zapowiedziana waloryzacja opłat o wskaźnik inflacji w przyszłych latach rzeczywiście wejdzie w życie, stacje zyskają stabilność i przewidywalność finansową.

To z kolei ułatwi planowanie wieloletnich inwestycji. Bez takiego mechanizmu istnieje ryzyko, że za kilka lat sytuacja może się powtórzyć.

Planując inwestycje, warto kierować się zasadą, że najlepszy moment na rozwój to okres przed spodziewanym wzrostem rynku – radzi Krzysztof Wiśniewski. – W praktyce oznacza to, że inwestowanie w czasach mniejszej aktywności gospodarczej pozwala na uzyskanie lepszych warunków finansowych, krótszych terminów realizacji i przewagę konkurencyjną, gdy rynek ponownie przyspieszy. Właściciele SKP powinni więc myśleć długofalowo – przygotowując się już dziś na moment, w którym zwiększone zainteresowanie badaniami technicznymi i usługami warsztatowymi stworzy nowe możliwości rozwoju.

Podsumowanie

Po dwóch dekadach pracy w warunkach rosnących kosztów i zamrożonych cen branża SKP otrzymała szansę na restart. Najbliższe 12–18 miesięcy będą kluczowe – to czas, w którym okaże się, czy podwyżka opłat rzeczywiście przełoży się na stabilizację finansową sektora i otwarcie na inwestycje.

Dla dostawców wyposażenia to okres wymagający cierpliwości, elastyczności i zrozumienia specyfiki branży, która dopiero uczy się myśleć kategoriami rozwoju, a nie tylko przetrwania. Jeśli jednak wszystko pójdzie zgodnie z prognozami, może to być najbardziej dynamiczny okres w historii polskiego rynku stacji kontroli pojazdów.

Źródło: Materiały redakcyjne

O Autorze

Wojciech Traczyk

Redaktor miesięcznika „autoEXPERT”

Tagi artykułu

autoExpert 12 2025

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę