TMD Friction, wiodący globalny producent rozwiązań ciernych do hamulców, zainwestował 1,5 mln euro w zaawansowane stanowisko testowe.
W ramach normy Euro 7 po raz pierwszy zwrócono uwagę na emisję pyłu hamulcowego. Eksperci z branży hamulcowej pracują nad dostosowaniem produktów do nowych przepisów, które zaczną obowiązywać pod koniec 2026 r. TMD Friction, wiodący światowy dostawca wysokiej jakości materiałów ciernych dla branży motoryzacyjnej, już od 2016 r. jest aktywnie zaangażowany w pracę grupy roboczej
Wprowadzenie nowej normy oznacza nałożenie limitów na emisję spalin w pojazdach użytkowych oraz weryfikację ilości cząstek stałych wytwarzanych przez hamulce samochodowe.
Nowa norma Euro 7, która wejdzie w życie w listopadzie 2026 roku, po raz pierwszy określi limity emisji cząstek stałych pochodzących z innych źródeł niż spaliny, czyli na przykład z opon czy układów hamulcowych.
W środę posłowie dali zielone światło dla nowych przepisów UE mających na celu zmniejszenie emisji spalin z samochodów osobowych, dostawczych, autobusów, ciężarówek i przyczep.
Rada Unii Europejskiej przyjęła w poniedziałek 25 września stanowisko negocjacyjne względem projektu rozporządzenia Euro 7. W porównaniu z rygorystyczną propozycją Komisji Europejskiej jest ono dużo łagodniejsze, co wywołuje skrajne emocje w UE.
Euro 7 stanowi krok w kierunku wyższych ambicji co do zmniejszania emisji z pojazdów. Nie ma co do tego wątpliwości.
Branża motoryzacyjna szykuje się na wprowadzenie norm emisji spalin Euro 7. Po raz pierwszy obejmie ona także zanieczyszczenia generowane przez elementy cierne układu hamulcowego. Marka Textar, oferująca między innymi klocki i tarcze hamulcowe, pracuje nad odpowiednimi rozwiązaniami dotyczącymi tych kwestii.
Najpierw pandemia COVID-19 oraz związane z nią zerwane bądź naderwane łańcuchy dostaw i ograniczenie wielkości produkcji. Następnie wojna w Ukrainie, która na różne sposoby uderza w producentów samochodów i części do aut. A już na horyzoncie widać zapowiadany koniec produkcji samochodów z napędem spalinowym. Jakby tego było mało, branża motoryzacyjna będzie musiała się zmierzyć także z zapowiadaną nową normą Euro 7. Planowane ograniczenie emisji spalin dotknie producentów różnych podzespołów, m.in. klocków hamulcowych, opon czy systemów oczyszczania spalin.
Carlos Tavares, szef Stellantis, w środę 23 lutego określił normę Euro 7 mianem bezsensowej, w tym zakresie, który zaostrza limity emisji zanieczyszczeń, w tym tlenków azotu i tlenku węgla od 2025 roku.
Zanieczyszczenie powietrza pyłem zawieszonym spowodowało w 2019 r. w Unii Europejskiej 307 tys. zgonów – wynika z raportu Europejskiej Agencji Środowiska (EEA). Polska, w której przedwcześnie zmarło z tego powodu 39 300 osób, jest krajem najbardziej dotkniętym tym problemem w przeliczeniu na liczbę ludności.
10 listopada Komisja Europejska opublikowała nową propozycję normy Euro 7. Po raz pierwszy norma Euro dotyczy nie tylko emisji spalin, ale odnosi się również do samochodów elektrycznych. Zainteresowane środowiska przyjęły ją różnie – możemy się spotkać tutaj ze skrajnymi opiniami na jej temat.
Zmiany w konstrukcji jednostek napędowych zostały zapoczątkowane wprowadzonymi w 1993 roku przez Unię Europejską pierwszymi ograniczeniami emisji spalin związanymi z normą Euro 1. Było to 25 lat temu i od tego czasu nastąpił znaczący postęp technologiczny związany z budową silników, zwłaszcza wysokoprężnych.
Chcesz otrzymać nasze czasopismo?