Czy asystent wspomagania może wsadzić kierowcę do więzienia?

Czy asystent wspomagania może wsadzić kierowcę do więzienia? źródło: Adobe Stock – Jevgenyij
28.8.2024

Od 7 lipca 2024 r. system EDR, czyli innowacyjny rejestrator zdarzeń, będzie obowiązkowy we wszystkich nowych pojazdach. Co to oznacza dla użytkowników ruchu drogowego?

  • EDR – celowość działania, możliwości, nadzieja dla poprawy bezpieczeństwa na drogach czy inwigilacja kierowcy oraz pasażerów? 
  • Pomyłki wciąż się zdarzają, czyli co zakłóca pracę systemu i jak wspomóc działania... asystenta wspomagania. 
  • Przepisy a wiarygodność informacji pobranych z oprogramowania. Perspektywa rozwoju systemu EDR.

Jak działa EDR (Event Data Recorder)? Jego podstawowym zadaniem jest rejestrowanie i zapisywanie danych dotyczących wypadków drogowych i kolizji, podczas których doszło do uruchomienia poduszek powietrznych lub do zderzenia pojazdu z przeszkodą. Dane są rejestrowane w celu zweryfikowania, jak systemy bezpieczeństwa działają w samochodach i czy na pewno są przydatne (niezbędne!) dla zdrowia i życia kierowcy oraz pasażerów. Celem systemu EDR jest więc zebranie informacji o dynamice samochodu i jego systemów w bardzo krótkim czasie: max. do 30 s trwania zdarzenia.

Co dokładnie monitoruje EDR? 

1. Jak zadziałały poszczególne układy w samochodzie?
2. Czy pasy bezpieczeństwa kierowcy i pasażera były zapięte i naprężone podczas zdarzenia?
3. Czy kierowca użył pedału przyspieszenia lub pedału hamulca?
4. Z jaką prędkością poruszał się pojazd?

Informacje te mogą pomóc w zrozumieniu okoliczności w jakich dochodzi do wypadku drogowego, w którym mamy do czynienia z uszkodzeniem mienia oraz z obrażeniami ludzkiego ciała. System nie działa podczas zwykłej, bezkolizyjnej jazdy. Nie odnotowuje też położenia geograficznego pojazdu (przed wypadkiem), ani nie pobiera danych kierowcy czy pasażerów. Wydaje się więc być neutralny w użytkowaniu, a niezbędny do badań nad bezpieczną jazdą.

Jednak w momencie zaistnienia newralgicznej sytuacji, policja ma dostęp do systemu EDR i tu pojawia się pytanie: jak bardzo poufne informacje można wówczas wyczytać z zamontowanych czujników i nośników?

Ktoś tu kłamie?! 

Podczas testów EDR niejednokrotnie dochodziło do błędnego odczytu i przekazu niepoprawnych informacji drogowych. Na autostradzie A7, między Hamburgiem a Hanowerem, gdzie kierowcy mogą rozpędzić swoje maszyny na jednym z trzech pasów ruchu, asystent wspomagania kierowcy pokazuje ograniczenie do 100 km/h. Choć, oczywiście, na tym odcinku nie było żadnych znaków, robót drogowych czy zaistniałych trudności w ruchu.

Po chwili dane na wyświetlaczu zmieniają się i osoba siedząca za kierownicą widzi znak ograniczenia prędkości do… 80 km/h – komunikat utrzymuje się, mimo że pojazd wciąż jedzie po wspomnianej autostradzie. Czyli, gdyby w tym momencie doszło do kolizji, policja miałaby informację, że system zgłaszał restrykcyjne ograniczenie, a kierowca go nie respektował.

W rzeczywistości jednak nie doszło do naruszenia prawa. Co się zatem stało? Otóż, asystenci wspomagania są podatni na negatywne działanie czynników zewnętrznych:

  • złe warunki atmosferyczne,
  • nieprecyzyjny odczyt rozkładu pasów na drodze (np. na skrzyżowaniu równoległym),
  • czasem też „nie zauważają” terenu zabudowanego i tym samym nie informują kierowcy, że pora zdjąć nogę z gazu.

Kierowca musi więc być bardzo czujny! Podobnie w drugą stronę: jeśli ograniczenie prędkości jest inne niż to, które widzimy na znaku drogowym, zapewne doszło do pobrania archiwalnych informacji z map Google’a. I do przeniesienia tych „ustaleń” do systemu EDR. Być może opisany wcześniej odcinek autostrady wciąż „widniał” w systemie jako teren budowy lub obszar „za miastem”, a nie trasa A7.  Optyczne rozpoznawanie terenu i znaków wciąż wymaga poprawek. Nie dajmy się więc zwieść, że omawiana technologia zamieni się w dodatkową parę oczu i uszu, którym można w pełni zaufać.

Proszę mnie nie rozpraszać... 

Poza tym, że EDR może zachować fałszywe informacje o wykonanych przez nas manewrach (w odniesieniu do nieprawdziwych ograniczeń prędkości itp.), to jeszcze – za sprawą emitowanych sygnałów świetlnych i dźwiękowych – rozprasza uwagę kierowcy. Na ten aspekt również skarżą się kierowcy, którzy mieli już okazję podróżować z systemem zainstalowanym „przy kierownicy”.

Przy okazji dywagacji o nowym rozporządzeniu, warto też zastanowić się, co w momencie gdy właściciele pojazdów zgłoszą się do warsztatów w celu lepszej kalibracji „EDRów”. Który warsztat podejmie się diagnostyki oraz naprawy elektronicznego asystenta i który mechanik sprawi np., że powiadomienia od systemu będą pojawiać się w mniej inwazyjnej formie?

Asystent w sądzie 

Mercedes-Benz ma „sposób”, jak uniknąć ponoszenia kary za błędy asystenta kierowcy. Montowany w pojazdach tej marki EDR nie pobiera informacji zamieszczonych na mijanych znakach drogowych – ważne są dla niego tylko odczyty prędkościomierza, dane o pracy poduszek powietrznych itd. Ale już w modelach marki BMW gromadzone są wszystkie zarejestrowane odczyty. Ma to pomóc w ewentualnym ustaleniu sprawców/przyczyn kolizji drogowych i stanowić materiał do pracy rzeczoznawców z towarzystw ubezpieczeniowych.

Są to zatem 2 skrajne podejścia do „czułości” działania elektronicznego asystenta. Oby żadne z nich nie sprawiało problemów kierowcy – właścicielowi omawianego pojazdu… Zwłaszcza gdy owe dane z EDR będą stanowiły dowód w sprawie, podczas rozprawy sądowej, po zaistniałym wypadku drogowym.

Prawnik i ekspert ds. ruchu drogowego, dr Wolf-Henning Hammer (z kancelarii Voigt), zapytany o aspekt obowiązkowego posiadania EDR, uspokaja: – Sięgając po dowody w sprawie dotyczącej kolizji, prymarne są wyznaczniki bezpośrednio odnoszące się do ruchu drogowego, tj. znaki pionowe i poziome, ukształtowanie terenu, warunki pogodowe, udział wszystkich uczestników zajścia, a także zeznania ewentualnych świadków. W dalszej kolejności brane pod uwagę są zapisy z systemów bezpieczeństwa, zamontowanych w samochodach. Te, wciąż jeszcze, mimo rozwoju technologii, mogą się mylić, bo praca programów i czujników zbyt łatwo bywa zakłócana.

Czy jednak konieczność posiadania systemu EDR nie zrazi kierowców do nabywania nowych pojazdów, już obowiązkowo wyposażonych w asystentów wspomagania jazdy? Czas pokaże, czy są to nasi sojusznicy w bezpiecznym pokonywaniu kolejnych kilometrów, czy cisi świadkowie, „zeznający” potem na naszą niekorzyść.

Źródło: kfz-betrieb

O Autorze

Tagi artykułu

autoExpert 09 2024

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę