Mechanicy mówią czym się różnią używane auta
Wybierając samochód, zastanawiamy się często nad jego pochodzeniem i jesteśmy bombardowani stereotypami. „Japończyki” rdzewieją, niemieckie auta są pancerne, „francuzy” skomplikowane, a włoskie modele stoją głównie w warsztatach. Czy rzeczywiście tak jest, wyjaśniają mechanicy z sieci ProfiAuto Serwis.
Opinie o samochodach używanych są w Polsce w dużym stopniu powiązane z ich pochodzeniem. Dlatego osoby kupujące nowe i używane auta kierują się nie tylko marką, ale i krajem, z jakiego pochodzą. Dziś jest to o tyle trudniejsze, że wiele koncernów połączyło się i np. od niemieckiego Opla mamy już samochody technicznie francuskie. Mitsubishi praktycznie przestało być japońskie kilka lat temu. Nawet Fiat nie jest już całkowicie włoski. Ale podział ze względu na pochodzenie wciąż działa i jest ważny dla osób kupujących kilku- czy kilkunastoletnie samochody. Czy jednak ma to sens?
– Nie jest żadną tajemnicą, że pewne marki czy grupy marek mają wspólne cechy. Od dziesięcioleci samochody japońskie cieszą się opinią mało awaryjnych, ale i szybko korodujących. I to jest fakt. Niemieckie są uważane za solidne, ale dotyczy to marek popularnych, a nie premium. Francuskie i włoskie są usterkowe. Ważne jest to, czy rzeczywiście auto jest produkowane np. przez Japończyków czy Niemców, czy tylko sama marka ma takie korzenie – mówi Adam Lehnort, ekspert należącej do Moto-Profil sieci warsztatów ProfiAuto Serwis.
Jak wskazują eksperci, ważne są roczniki i konkretne modele. Dawniej włoskie auta uchodziły za bardzo awaryjne, ale teraz już takie nie są. Pod względem awaryjności nie widać dużych różnic między samochodami włoskimi a niemieckimi, które obecnie przyjeżdżają do warsztatów. Te najbardziej popularne modele mechanicy uważają nawet za lepsze albo przynajmniej tak samo dobre. We Fiacie Panda czy 500, albo w Alfie Romeo Mito i Giuliettcie, usterki nie występują szczególnie często. Mają solidne silniki i nie rdzewieją bardziej niż samochody z innych krajów. Gorzej jest z częściami zamiennymi. Do popularnych i dłużej już produkowanych modeli są łatwo dostępne i tanie, ale kiedy mamy do czynienia z czymś nowszym i mało popularnym, pojawiają się kłopoty np. z zamiennikami. Do niektórych włoskich aut w ogóle nie ma niektórych części. W przeciwieństwie do aut niemieckich, szczególnie z Grupy Volkswagena, do których zamienniki są praktycznie od razu po rozpoczęciu produkcji modelu.
Jak podkreślają specjaliści, istotna jest także skala.
– Żyjemy w kraju, w którym kupujemy głównie samochody używane, a nowe stanowią niewielką część rynku. Najbliżej mamy do Niemiec, a w Niemczech kupuje się głównie samochody niemieckie. Jakie więc samochody dominują u nas? Oczywiście, że niemieckie. Dużo mniej jest na przykład włoskich marek, które wybierają Włosi. Dlatego w warsztatach najwięcej jest samochodów niemieckich, a jak któryś z nich ma jakąś wadę, to na dużą skalę. Nie oznacza to jednak, że są najbardziej usterkowe. Częściej kłopoty sprawiają auta francuskich lub włoskich marek, choć nie ma ich najwięcej w serwisach. Dlatego kiedy mówimy „zobacz, czego jest najwięcej w warsztatach” to nie równa się to z „te auta najczęściej się psują” – dodaje Adam Lehnort.
Ze względu na skalę i dokładnie ten sam powód, o którym mówią eksperci ProfiAuto Serwis, polscy mechanicy najlepiej znają budowę i typowe usterki samochodów niemieckich. Dlatego najlepiej sobie z nimi radzą. Japońskie są jeszcze dość proste, ale francuskie i włoskie to dla wielu warsztatów „wynalazki”.
– W Polsce „niemca” i „japończyka” naprawi niemal każdy warsztat, ale „francuzy” i włoskie samochody w przypadku poważniejszych usterek mogą wymagać specjalistycznego serwisu. Dobry warsztat ma dane serwisowe do każdego modelu, niezależnie od pochodzenia, ale wyspecjalizowany w danej marce mechanik lepiej poradzi sobie z diagnozą. Między innymi dlatego ludzie boją się samochodów z Francji i Włoch, choć mają one swoich zwolenników, a ci mają zaprzyjaźnione warsztaty – mówi ekspert.
Jak to jest z tymi usterkami?
Usterkowość można rozumieć na różne sposoby, tak samo jak trwałość. Usterka może być drobna i nie wpływać na mobilność, albo poważna, która zatrzyma samochód. Raporty awaryjności publikowane głównie przez niemieckie instytucje zazwyczaj wskazują na porażkę samochodów z Francji i Włoch, a gloryfikują niemieckie i japońskie. Czy należy się tym przejmować?
– Niestety jest w tym ziarno prawdy, że francuskie i włoskie samochody częściej mają usterki. Zwykle są to drobiazgi związane z elektryką, oświetleniem czy wyposażeniem w przypadku „francuzów”. We włoskich samochodach często naprawia się zawieszenie, wycieki i elektrykę. Są to awarie wynikające z gorszej jakości produkcji, z którymi często można jeździć dalej, ale właśnie one rzutują na niską pozycję w różnego rodzaju rankingach. Najlepiej wypadają „japończyki” z prostego powodu – mają trwałą mechanikę i bardzo stabilną elektrykę, która rzadko odmawia posłuszeństwa. W fabrykach są rygorystyczne systemy kontroli jakości, więc rzadko dochodzi do wpadek – wskazuje Adam Lehnort z należącej do firmy Moto-Profil sieci ProfiAuto Serwis.
Mechanicy chwalą jednak francuskie konstrukcje za trwałość.
Jak wskazują mechanicy, dużo mówi się o trwałości niemieckich i japońskich samochodów, ale to francuskie często mniej rdzewieją i mają bardzo udane silniki Diesla. 20-letnie samochody z Francji są nierzadko w lepszej kondycji niż niemieckie i japońskie, które borykają się z korozją. Włoskie samochody uchodzą natomiast za najmniej trwałe. Wystarczy popatrzeć na ogłoszenia i roczniki. Auta z późnych lat 90. to zazwyczaj modele marek innych niż włoskie. Kto pamięta jeszcze takie samochody jak Fiat Bravo pierwszej generacji czy Alfa Romeo 155? Są to samochody, które praktycznie zniknęły z rynku. Tymczasem Golfy i Passaty z tego samego okresu wciąż mają się dobrze.
MOŻE ZAINTERESUJE CIĘ TAKŻE
– Do najbardziej udanych silników Diesla na rynku należą przede wszystkim silniki francuskiego pochodzenia jak HDI czy dCi. Przez lata trafiały do innych marek, nawet Forda czy Volvo, a dCi napędzają nowe Mercedesy. Również włoskie diesle Multijet czy wcześniejsze JTD uważa się za bardzo udane. Ale jest i druga strona medalu, bo do najbardziej nieudanych silników benzynowych należą nieszczęsne francuskie 1.6 THP i 1.2 PureTech, albo włoskie Twinspark czy Multiair. Nie ma więc prostej odpowiedzi na pytanie, które auta są najbardziej usterkowe. Dokładnie tak samo można rozliczać niemieckie konstrukcje – mówi Adam Lehnort z należącej do firmy Moto-Profil sieci ProfiAuto Serwis.
Można jednak zauważyć, że na wadliwe silniki, niemieckie i japońskie firmy reagują dość szybko. Nawet wadliwe 2.0 TFSI, 1.4 TSI czy 2.0 TDI zostały dość szybko poprawione, a niektóre włoskie czy francuskie jednostki napędowe borykały się z tymi samymi awariami przez lata.
– Niemcy i Japończycy niekoniecznie chcą się przyznawać do błędów, ale bardzo szybko je naprawiają. Szczególnie firmom z Japonii zależy na nieskazitelnej reputacji. W przeciwieństwie do nich, producenci z Francji i Włoch długo zwlekają z naprawianiem własnych błędów, jeśli w ogóle to robią. Często brakuje nie tylko poprawek, ale też części zamiennych. Jeśli mamy do czynienia z wadliwym silnikiem czy skrzynią biegów, to po kilku latach niemiecka czy japońska konstrukcja jest już dopracowana. O skrzyni DSG mówiło się źle, a dziś to jeden z lepszych automatów. A francuski silnik 1.2 PureTech czy stosowana przez Włochów przekładnia M32 jak się psuły, tak się psują. Dlatego nawet tzw. wadliwe modele i wersje niemieckich samochodów będą zawsze droższe niż nawet najbardziej udane włoskich i francuskich – dodaje ekpert.
Cena samochodu odgrywa duże znaczenie
– Nie chciałbym szufladkować klientów, bo są po prostu miłośnicy niektórych marek, modeli czy rozwiązań. Prawda jednak jest taka, że jeśli podobne auto francuskie jest tańsze od niemieckiego czy japońskiego z tego samego rocznika, to też prawdopodobnie trafi do osoby z mniej zasobnym portfelem. A to oznacza, że taka osoba będzie miała mniej pieniędzy na serwis i naprawy – mówi Adam Lehnort z ProfiAuto Serwis.
Eksperci motoryzacyjni podkreślają, że przez oszczędności kumulują się w aucie przez lata pewnie niedomagania, które z czasem przeradzają się w coraz poważniejsze usterki. I tak mamy 10- czy 15-letnie samochody z Niemiec i Japonii w nienagannym stanie oraz zaniedbane i wymagające wielu poprawek francuskie i włoskie auta. Na domiar złego, to właśnie Francuzi i Włosi częściej eksperymentowali z rozwiązaniami, których naprawa po latach jest bardziej kosztowna. Więc albo się tego nie naprawa albo naprawa polega na wymianie części na używaną. Nic więc dziwnego, że auta z Francji i Włoch są w gorszym stanie.
I tutaj według ekspertów dochodzimy do sedna – stanu technicznego. Dobrze utrzymane auto będzie mało awaryjne i długo posłuży, niezależnie od tego, z jakiego kraju i od jakiego producenta pochodzi. Nawet najmniej udany model może być w doskonałej kondycji technicznej, jeśli się o niego odpowiednio zadba. Prawdą jest, że najmniej awaryjne są „japończyki”, a niemiecka mechanika jest ponadprzeciętnie solidna. Prawdą jest, że francuska elektryka lubi płatać figle, a włoskie samochody nękane są przez wycieki. To jednak włoskie i francuskie popularne modele można najtaniej utrzymać w dobrym stanie. Wystarczy tylko chcieć i przynajmniej raz w roku spotykać się nie tylko z diagnostą, ale i z mechanikiem.
Źródło: ProfiAuto