Kiedy szyna źle prowadzi

Technologia cyfrowa w coraz większym stopniu wkracza do naszych aut i powoduje, że producenci urządzeń diagnostycznych oferują coraz lepiej dopasowane urządzenia.

Za transmisję danych w samochodzie odpowiada szyna danych. To za jej pośrednictwem przekazywane są informacje między czujnikami, sterownikami, urządzeniami wykonawczymi, a także ze sprzętem służącym do diagnostyki pojazdu. Szyna danych jest od wielu lat standardowym wyposażeniem samochodów w których stosuje się jakiekolwiek systemy elektroniczne. Aby jednak móc diagnozować podzespoły samochodu, w którym informacje przesyłane są w sposób cyfrowy, konieczne jest użycie podobnie funkcjonujących urządzeń diagnostycznych.

Rozszerzona rzeczywistość
Oprócz tych znanych spotyka się tutaj także dość rewolucyjne rozwiązania. Kluczowym hasłem jest Augmented Reality, czyli rzeczywistość rozszerzona (patrz ramka). Po raz pierwszy możliwość jej zastosowania w diagnozie i naprawie przedstawił na poprzednich targach Automechanika, między innymi wynalazca nowoczesnej diagnostyki sterowników - firma Bosch.
Według niej rzeczywistość rozszerzona zagości niedługo w warsztatach. Dzięki temu użytkownik będzie po pierwsze mógł zamienić swój smartfon lub tablet w przenośny „aparat rentgenowski". Po skierowaniu kamery urządzenia np. na deskę rozdzielczą samochodu, odpowiednia aplikacja pokaże znajdujące się za nią części, takie jak sterowniki i wiązki kabli. Jednocześnie mechanik samochodowy otrzyma dodatkowe informacje, takie jak instrukcje obsługi, konieczne narzędzia lub filmy szkoleniowe. Firma ze Stuttgartu jest pewna, że dodatkowe dane ułatwią naprawę, ponieważ z jednej strony kolejne jej kroki będzie można zaplanować w sposób jasny i przejrzysty, a z drugiej można będzie uniknąć działań niepotrzebnych.
Inny trend, który obserwuje się nie tylko w firmie Bosch: klasyczny tester jest częściowo zagrożony wyginięciem. Kompaktowe urządzenia, takie jak KTS 200 i 340 lub nowy DCU 100 – w zasadzie model angielskiej marki Bosch OTC – będą stosowane tylko w klasie niższej i średniej. W klasie wyższej Bosch stawia coraz bardziej na tzw. convertible PC, reprezentowane przez DCU 130 (tablet) czy DCU 220 (laptop przemysłowy). czyli „otwarte“ komputery z systemem Windows oraz oddzielnym złączem (KTS 540/570), które można wymienić w miarę postępu technicznego, bez konieczności wyrzucania całego testera.

Smartfony: gotowe do roli małych testerów?
Także włoski specjalista od diagnostyki, firma Texa, zaprezentowała na targach Automechnika swoją wersję wyposażenia warsztatu korzystającego z rzeczywistości rozszerzonej. Opiera się ona na noszonym na głowie wyświetlaczu, okularach z wirtualnym wyświetlaczem. Wspomniany wyświetlacz to przezroczyste urządzenie uniwersalne BT-200 firmy Epson. Ponieważ użytkownik okularów Texa ma wolne ręce, może jednocześnie używać narzędzi i przeglądać schematy lub pracować nad przeprowadzoną już diagnostyką – przynajmniej w teorii. Testerem steruje się za pomocą touchpada. Na razie nie wiadomo jednak, kiedy urządzenia firm Texa czy Bosch pojawią się na rynku ani jaka będzie ich cena. Jeśli chodzi o sprzęt, to w ofercie Texy jest Axone S, który przypomina palmtop. Co prawda podjęta przed kilkoma laty próba wprowadzenia minitestera w postaci modelu Axone Plam nie powiodła się. Oprócz pełnej wersji, model „S“ będzie oferowany także w dwóch trochę uboższych wersjach na potrzeby warsztatów oferujących szybkie usługi, w tym oponiarskich. Nowy model nie tylko wygląda jak smartfon – jego system operacyjny także opiera się na systemie Android. Użytkownik przesuwa się po menu i już po kilku sekundach urządzenie jest gotowe do działania.

Przyszłość bez wizyt w warsztatach?
Taką możliwość stwarzają testery chińskiej firmy Autel. Urządzenia te są już obecne w USA, ale niedługo mogą stać się znane także u nas. Również azjaci używają Androida jako systemu operacyjnego swojego testera Maxi-SYS. Podobnie postępują ich koledzy z firmy Launch. Ich odpowiedź na obecne wymagania diagnostyki to tablet mierzący od siedmiu do dziesięciu cali (X-431 Pro). Urządzenie nie tylko bazuje na systemie operacyjnym wprowadzonym przez Google, lecz także przekazuje wyniki diagnozy za pomocą małego złącza OBD Golo i smartfona do serwera w chmurze, jeżeli jest taka potrzeba. Dane są następnie udostępniane zaufanemu warsztatowi, który w ten sposób może wykonać zdalną diagnozę. Pomoc obiecuje także firma Ross-Tech z USA.
W Niemczech jest ona znana przede wszystkim ze swojego bezpłatnego oprogramowania diagnostycznego VCDS Pro (wcześniej VAG Com) przeznaczonego dla Volkswagena, Audi i innych. Także Amerykanie oferują teraz pod postacią VCDS-Mobile – sprzedawanego za pośrednictwem PCI Diagnosetechnik – rozwiązanie diagnostyczne, z którego można korzystać na prawie każdym urządzeniu końcowym z systemem operacyjnym Apple, Blackberry, Windows lub Android. Ponieważ pamięć komputera mieszczącego się w kieszeni spodni jest ograniczona, wynalazcy przenieśli niektóre funkcje do chmury. Są one dostępne dla mobilnego oprogramowania w każdej chwili. Jak? Poprzez bezprzewodowe łącze (Hex-Net), wykorzystując funkcję WLAN w lokalnej sieci warsztatu. Alternatywnie jako hotspot funkcjonuje smartfon, który przekazuje odpowiednie dane i informacje. Tę samą tendencję w kierunku mobilności i diagnozy niezależnej od urządzenia końcowego wykazuje także firma Autoaid z Berlina. Jej oferta, Internet Cloud Diagnose+, również obejmuje opisane wyżej zalety – i to w zakresie wszystkich marek. Prostszy wariant (Autoaid Telematics+) w połączeniu z OBD-Dongle umożliwia tylko odczyt danych, za to kosztuje odpowiednio mniej.

Diagnoza sterowników: samotna droga do celu?
Na klasyczne koncepcje w zakresie diagnozy i technikę urządzeń stawiają firmy, takie jak Autologic. Mimo to testery lub ich oprogramowanie są ukierunkowane na ograniczoną liczbę marek. Za to pod względem zakresu wykonywanej diagnostyki nie ustępują one urządzeniom oferowanym przez poszczególnych producentów samochodów. Dodatkowo pomagają warsztatom kompleksowym wsparciem infolinii oraz firmowymi szkoleniami diagnostycznymi. O ile do tej pory angielskie testery miały wysokie ceny, to aktualnie stają się towarem coraz bardziej atrakcyjnym cenowo. Dzieje się to kosztem możliwości przeprogramowania sterowników.
Aby móc z powodzeniem przeprowadzać diagnostykę konieczne jest wyposażenie serwisu w sprzęt pozwalający na dokładne pomiary. Przykładem może być tutaj AVL Scope 8400. Za pomocą tego czterokanałowego oscyloskopu diagnosta powinien być w stanie wykryć usterki nie metodą prób i błędów, ale w drodze precyzyjnego pomiaru dzięki czterem różnicowym kanałom pomiarowym które wykluczają niebezpieczeństwo nieprawidłowych pomiarów np. na skutek zamiany mas,

Dotykanie kontra klikanie: kwestia filozoficzna?
Także na potrzeby trudnych przypadków – diagnostycznych oraz w zakresie samego testera – spółka-córka firmy Würth - WOW przewidziała swój nowy iQ 500. Urządzenie jest odporne na wstrząsy i drgania na poziomie wojskowym i powinno wytrzymać upadki z wysokości 75 cm oraz kurz i zachlapanie wodą. Za komunikację z pojazdem odpowiada znane złącze diagnostyczne Snooper+ via Bluetooth. Urządzenie posiada wbudowaną funkcję czarnej skrzynki; istotne dane – rejestrowane np. podczas jazdy próbnej – zostają automatycznie zapisane. Firma Hella Gutmann Solutions (HGS) jeszcze raz pozostała wierna zasadzie, jaką jest budowa wytrzymałego, kompaktowego urządzenia charakteryzującego się długim okresem eksploatacji. Jej Mega Macs 56 posiada dobry stosunek jakości do ceny. Zastępuje znaną 50-tkę i stawia na tę samą technikę, jak jego większy brat - Mega Macs 66. Także on dysponuje wymiennymi wkładkami na potrzeby dodatkowych elementów pomiarowych. Procesor 800 MHz oraz ekran dotykowy (10,4 cali) mają umożliwiać szybką i precyzyjną pracę.
Wspomniane wyżej urządzenia działają na sprzęcie z ekranem dotykowym, co w warsztacie może być różnie odbierane. Z jednej strony jest to wygodne i nie wymaga dodatkowego miejsca na myszkę czy inne urządzenie wskazujące, a z drugiej strony - mechanik często ma brudne ręce, więc korzystanie z takiego urządzenia musi być połączone z rygorem zachowania odpowiedniej czystości.

Steffen Dominsky
Autor jest redaktorem czasopisma „kfz-betrieb”
fot. WOW

Tagi artykułu

Zobacz również

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę