3 minuty z... Wywiad z Rafałem Sosnowskim
Żegluję w stronę nowych wyzwań! Rafał Sosnowski – Prezes Zarządu SOSNOWSKI Sp. z o.o. sp. k. w rozmowie z redakcją autoEXPERTa.
Droga zawodowa – jak wyglądała?
Od dzieciństwa związany byłem z techniką, z motoryzacją. Już jako mały chłopak jeździłem z ojcem na budowy, które tata prowadził. Rafineria Gdańska, Port Północny – to tam „liznąłem” dużych inwestycji. Były to jeszcze czasy „głębokiej komuny”, ale rzeczy które widziałem na miejscu, robiły wrażenie na młodej osobie.
Potem było technikum samochodowe i kilku wspaniałych nauczycieli, którzy ukierunkowali myślenie nastolatka. Wybitni pedagodzy z którymi do dzisiaj chętnie się spotykam i wymieniam poglądy. Niestety, niektórych z nich już nie ma wśród nas... Studiowałem na Wydziale Budowy Maszyn (specjalność samochody i ciągniki), na Politechnice Gdańskiej. Ktoś ostatnio zapytał, czy dzisiaj też wybrałbym tę samą ścieżkę edukacji. Tak – ale wyłącznie z tymi samymi ludźmi, z którymi dane mi było współpracować. No i to właśnie w czasie studiów zapadła decyzja, że praktyki studenckie chcę zrobić gdzieś za granicą.
Trafiłem do fabryki Volkswagena w Wolfsburgu. To tam, w warsztacie znajdującym się na terenie fabryki – jako student trzeciego roku, w latach 90. – spotkałem się z najnowszymi rozwiązaniami technologicznymi, bo trafiały do nas wszystkie samochody służbowe oraz najcięższe przypadki naprawcze z całych Niemiec. W następne wakacje wróciłem w to samo miejsce i cały czas szlifowałem swój niemiecki. Do dziś ten język przydaje mi się w pracy.
Zresztą czas studiów to właśnie moje początki działalności biznesowej. Na czwartym roku, na początku jako mała jednoosobowa firma, rozpocząłem naprawę automatycznych skrzyń biegów. Następnym krokiem zawodowym było zajęcie się wyposażeniem dla warsztatów. Na początku usługi dotyczyły samochodów osobowych, potem również ciężarowych i autobusów.
Po paru latach mogliśmy już realizować wykonanie „obiektów pod klucz”, zgodnie z zapotrzebowaniem klientów – obecnie wyposażamy też obiekty kolejowe oraz wojskowe. Wyzwań więc nie brakuje!
Autorytet w branży – czy ktoś taki się pojawił?
Na pewno nie umiem podać jednego konkretnego nazwiska, bo spotkałem mnóstwo ciekawych ludzi, których starałem się naśladować. U różnych specjalistów podglądałem różne cechy, sposoby działania. Było tych autorytetów naprawdę sporo – to ludzie biznesu, ale też znakomici sportowcy.
A czas „po pracy”? Co się wtedy dzieje?
Jestem szczęśliwym człowiekiem, bo moją pasję podziela cała rodzina. Udało mi się zarazić tymi samymi zainteresowaniamii żonę i dzieci. Razem spędzamy mnóstwo czasu na żaglach. Są to wyjazdy wakacyjne w różne zakątki świata, ale także udział w regatach od kilku do kilkunastu razy w roku. Dla mnie regaty są jak współzawodnictwo z konkurencją na trudnym rynku. Kto szybszy, ten lepszy. Kto lepiej wykorzystuje zmiany wiatru, kto lepiej steruje na fali, kto ma bardziej zgraną załogę i popełnia mniej błędów – ten szybciej dopływa do mety.
Żeglarstwo morskie uczy hartu ducha i cierpliwości. Uczy przewidywania, prognozowania, ale również wymusza współpracę z innymi ludźmi. Pływamy w dwie osoby, pływamy w załogach kilkuosobowych, ale trafiają się też rejsy, gdzie na pokładzie jest dwadzieścia kilka osób i to często z wielu zakątków świata. Pływaliśmy na żaglowcach, gdzie liczba osób na pokładzie przekraczała 50! To uczy współpracy międzyludzkiej i potrzeby szukania kompromisów.
Wszystko przydaje się w biznesie, a wręcz jest tam niezbędne. Współdziałanie na jachcie jest porównywalne do kooperacji w firmie. Na jachcie chyba nawet jest trudniej, ponieważ „pracujemy” na małej powierzchni w kilka osób, jesteśmy mocno zależni od siebie. Pływanie po morzach czy oceanach w czasie sztormu to takie działanie w trudnych rynkowych warunkach.
MOŻE ZAINTERESUJE CIĘ TAKŻE
Sztorm porównuję z zawirowaniami, jakie mieliśmy na początku pandemii covidowej czy zaraz po wybuchu wojny w Ukrainie. Każdy, kto przeżył sztorm, wie, że po nim następuje cisza. Tylko trzeba przetrwać te najgorsze momenty, wykorzystać swoją wiedzę oraz doświadczenie. I uzbroić się w pokłady cierpliwości. To zacięcie, ta pasja oznaczają również sporo sukcesów. Wielokrotnie wygrane regaty na Bałtyku, w tym dwukrotne zwycięstwo na Morskich Żeglarskich Mistrzostwach Polski ORC załóg dwuosobowych. Wspólnie z synem Dawidem udało się już 2 razy stanąć na najwyższym podium: w 2020 i 2022 r. W Morskich Załogowych Mistrzostwach Polski dwukrotnie zajęliśmy 3. miejsce. Cieszy szczególnie 3. miejsce w 2023 r., bo rywalizowaliśmy wówczas z dwiema naprawdę utytułowanymi załogami: Mateusza Kusznierewicza i Łukasza Trzcińskiego.
Proszę opisać siebie w kilku zdaniach:
Jestem chyba „poprawnym” optymistą /uśmiech/. Patrzę w przyszłość z dużym optymizmem. Wyzwania przyjmuję z respektem. W żeglarstwie, jak i w biznesie mam zdolność do przyjmowania ograniczonego ryzyka. Bez tego nie ma sukcesów. Lubię pracę dla dobra wspólnego, pracę społeczną, pracę która niesie pomoc innym, a w szczególności może być wsparciem dla ludzi młodych.
Pierwszy samochód to...
Oczywiście Polski Fiat 126p – złożony z części. Takie to były czasy. Trochę przez przypadek stałem się właścicielem nadwozia PF 126p. Będąc chyba w trzeciej klasie technikum, z poszczególnych elementów sam złożyłem cały samochód. Dzisiaj wydaje mi się to nierealne i ekonomicznie nieuzasadnione. Ale w tamtych latach wymagało dużego zacięcia i zgłębienia wiedzy. A co dla mnie ważne: mój pierwszy samochód był w kolorze… pomarańczowym – a to przecież nasze obecne kolory firmowe! /uśmiech/.
Plany na Nowy Rok, te zawodowe i prywatne…
Po biznesowych i żeglarskich sukcesach 2023 r. plany na 2024 są ambitne. Powtórzyć wynik biznesowy z 2023, z lekkim wzrostem. Ponownie uzyskać tytuł „Diamenty Forbesa”. Dokończyć w terminie i założonych kosztach inwestycje prowadzone dla naszych klientów. Dalej – powoli i systematycznie – rozwijać skład osobowy firmy. A prywatnie i hobbistycznie: znaleźć czas na pływanie, na udział w regatach. Powtórzyć sukcesy z poprzednich lat w Mistrzostwach Polski, a może i wystartować w…… Ale to niech już zostanie słodką tajemnicą!