PAO CZY HC? Bazy olejowe na warsztat!

BP/Castrol

Bazy olejowe, które stanowią ok. 80–90% objętości całego oleju, stanowią przedmiot nieustannych dyskusji. Czy można stosować w silnikach bazy mineralne? Czym są estry w oleju? Co jest ważniejsze – baza olejowa czy dodatki? Takie pytania pojawiają się szczególnie na licznych forach internetowych gromadzących coraz bardziej doświadczonych i świadomych kierowców.

Aby podjąć rozsądną decyzję o zakupie oleju silnikowego, warto bliżej przyjrzeć się jego składowi, rozpoczynając analizę od trzech najważniejszych współczynników: procentowej zawartości nasyconych wiązań węglowodorowych, zawartości siarki i współczynnika lepkości. Dodatkową klasyfikacją jest zaliczenie olejów do grupy konwencjonalnych i niekonwencjonalnych. Bazy konwencjonalne to bazy mineralne, czyli te pozyskane z procesu próżniowej destylacji ropy naftowej. Z kolei bazy niekonwencjonalne, nazywane też syntetycznymi, to bazy olejowe pozyskiwane przy wykorzystaniu określonych reakcji chemicznych, których celem jest zmiana struktury cząsteczkowej materiałów wyjściowych.

Rodzaje olejów silnikowych

  • Grupa I
    Są to oleje konwencjonalne posiadające mniej niż 90% nasyconych wiązań węglowodorowych. Mają też ponad 0,03% siarki i wskaźnik lepkości na poziomie 80–120). Oleje grupy pierwszej mogą pracować w temperaturach 0–50°C.
  • Grupa II
    Te oleje konwencjonalne mają ponad 90% nasyconych wiązań węglowodorowych i mniej niż 0,03% siarki. Wskaźnik lepkości, tak jak w przypadku olejów grupy pierwszej, zawiera się w przedziale 80–120. Uzyskuje się je jednak poprzez hydrokraking, co oznacza, że są one dużo bardziej odporne na utlenianie.
  • Grupa III
    Tu również mamy do czynienia z ponad 90-proc. nasyceniem i mniejszą od 0,03% zawartością siarki. Wskaźnik lepkości w tym wypadku to już jednak ponad 120. Te oleje są kilkukrotnie poddawane hydrokrakingowi, wszystko po to, aby uzyskać jak najczystszą bazę olejową. Oleje tej grupy produkowane są z ropy naftowej, ale opisywane jako syntetyzowane węglowodory. Zaliczamy je do grupy niekonwencjonalnych.
  • Grupa IV
    PAO to skrót od słowa „polialfaolefiny”. Są to niekonwencjonalne bazy powstające w wyniku syntetyzacji. Stąd ich nazwa – syntetyczne. Wskaźnik lepkości może wynosić ponad 145. Są one całkowicie nasycone i teoretycznie nie zawierają siarki.
  • Grupa V
    Do tej grupy zaliczamy mieszaniny syntetyczne, estry i wszystko to, co nie mieści się w pozostałych grupach. Najczęściej stosowane w olejach motoryzacyjnych estry są doskonale stabilne temperaturowo. Mają za to jedną bardzo poważną wadę – są słabymi rozpuszczalnikami, więc trzeba do baz estrowych dodawać inne bazy, żeby dało się rozpuścić w nich pakiety dodatków. Niekonwencjonalne bazy estrowe najlepiej sprawdzają się w olejach przekładniowych, które – wbrew pozorom – bywają dużo bardziej obciążone i zaawansowane od olejów silnikowych. Wart odnotowania jest fakt, że estry najlepiej sprawdzą się w olejach przekładniowych, które są bardziej obciążone od innych olejów.

W poszukiwaniu najlepszej bazy olejowej

Zawartość poszczególnych baz w środku smarnym determinuje jego przynależność do jednego z trzech standardowych typów olejów: mineralnych, półsyntetycznych i syntetycznych. Pierwszy z nich oparty jest w swoim składzie o bazy z grupy I oraz II. Cechują się one z reguły niską ceną, ale ich jakość pozostawia wiele do życzenia.

Oleje półsyntetyczne powstają z połączenia baz mineralnych (I i II), a także syntetycznych (najczęściej z grupy III). W składzie olejów syntetycznych znajdują się natomiast zazwyczaj bazy olejowe z grup IV i V. No właśnie… zazwyczaj.
Przyglądając się specyfice poszczególnych grup olejów, na pewno zwrócimy uwagę na sformułowania „nasycone wiązania węglowodorowe” oraz „hydrokraking”. Co kryje się pod tymi pojęciami i co one oznaczają dla baz olejowych?

Olej zawierający nasycone wiązania węglowodorowe składa się tylko z węgla oraz wodoru i nie ma w nim wolnych wiązań, co oznacza, że nie ma wiązania, do którego może przyłączyć się cząsteczka tlenu. W efekcie otrzymujemy produkt o bardzo wysokiej odporności na utlenianie. Czy podobny efekt można osiągnąć przy produkcji olejów mineralnych? Jak najbardziej! Dzieje się to dzięki procesowi hydrokrakingu, czyli oddziaływaniu wysoką temperaturą (250–450°C) i wodorem pod ciśnieniem (5–30 MPa) na oleje powstałe w wyniku rafinacji ropy naftowej. Tą samą metodą można również uzyskać płynny gaz lub paliwo syntetyczne. Wszystko zależy od temperatury i ciśnienia wodoru. Chociaż proces ten jest skomplikowany, to jednak w przemyśle używany jest niemal od 100 lat, bo od 1927 roku, kiedy to w niemieckim koncernie chemicznym IG Farben wytworzono paliwo z węgla brunatnego.

Ze względu na taką zmianę struktury węglowodorowej oleje technologii syntetycznych osiągają parametry bardzo zbliżone do klasycznych olejów powstających z baz IV i V grupy. Z tego też powodu międzynarodowe instytucje często zaliczają oleje na bazie HC do kategorii olejów syntetycznych. Niejednokrotnie może to wprowadzać zamieszanie, ponieważ w zależności o regulacji obowiązujących w danym kraju ten sam olej może zostać włączony do dwóch różnych grup.

PAO czy HC?

No właśnie, który olej jest lepszy? Na bazie PAO czy HC? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Nawet pracownicy laboratoriów i naukowcy nie udzielają prostych odpowiedzi, mówiąc, że lepszy będzie ten olej, który będzie miał lepsze właściwości fizykochemiczne. PAO jest bazą czystszą i bardziej stabilną temperaturowo, ma jednak wady charakterystyczne dla estrów – na przykład jest słabym rozpuszczalnikiem.

Oleje technologii syntetycznych (baza HC) z kolei – zazwyczaj powstałe w procesie hydrokrakingu – charakteryzują się natomiast w miarę uporządkowaną strukturą i wysoką czystością. Co w związku z tym wybrać? Warto zaznaczyć, że zastosowanie samej bazy olejowej, nawet najbardziej wyrafinowanej, nie wystarczy do wyprodukowania wysokiej jakości oleju. Jest to spowodowane dużym zróżnicowaniem warunków pracy olejów w silnikach czy skrzyniach biegów. Szukając doskonałej bazy, należy tak ją dobrać, aby współgrała ona z innymi substancjami, które stanowią składniki oleju, przy zachowaniu wymaganych przez technologów parametrów. Mówiąc wprost – kombinacja nawet najlepszej jakościowo bazy olejowej ze słabej jakości dodatkami, będzie skutkowała niezadowalającymi właściwościami. Olej tego typu nie będzie najprawdopodobniej uzyskiwał wysokich wyników w testach wydajności.

Dlatego nie powinno się mówić o jakości oleju, patrząc tylko na bazy olejowe, chociaż są one niezwykle ważnym jej elementem. Dużo lepszym sposobem na sprawdzenie jakości oleju jest sprawdzenie jego parametrów w testach przemysłowych i silnikowych. Wtedy widzimy osiągi i parametry całej formulacji olejowej, na które składają się bazy olejowe, w kombinacji z dobrze dobranymi pakietami dodatków uszlachetniających.

Jak dobrze wybrać?

W świecie olejów nic nie jest jednoznaczne – współczesne zaawansowane technologie oferują zróżnicowane rozwiązania dostosowane do różnych potrzeb i możliwości. Szukając oleju doskonałego, warto sprawdzać pakiety dodatków i porównywać parametry olejów. Jeśli nie chcemy zawracać sobie tym głowy, najprostszym sposobem na dobranie właściwego oleju może być zajrzenie do książki dołączanej do zakupionego samochodu lub sprawdzenie, który produkt jest najlepszy dla naszego modelu na stronie konkretnego producenta oleju.

Warto pamiętać, że producenci aut bardzo często współpracują z producentami środków smarnych. Ich wspólnym celem jest dobór lub opracowanie takiego oleju silnikowego, który pozwoli nowym nabywcom na bezpieczne i komfortowe przejechanie wielu tysięcy kilometrów bez zbędnego martwienia się o kondycję silnika.

Tagi artykułu

Zobacz również

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę