3 minuty z... Wywiad z Markiem Bubienko
Archiwum prywatneWyprzedzić zmiany – rozmowa z Markiem Bubienko, dyrektorem marketingu w VALEO, który ma swoje sposoby, by nadać granice codziennemu chaosowi. Naszej redakcji opowiada też o resecie w naturze i jeździe... czołgiem!
Moja przygoda w branży...
Motoryzacja nie była moim pierwszym wyborem – zanim jeszcze zdobyłem prawo jazdy, prowadziłem… czołg bojowy. Tak, to nie żart – przez 2 lata studiowałem w Wyższej Szkole Wojsk Pancernych w Poznaniu. Potem próbowałem różnych rzeczy: od „odzieżówki” po sprzęt Hi-Fi.

W końcu kolega z dzieciństwa podsunął mi ofertę w firmie Renault i tak – jako product manager – zacząłem karierę w marketingu branży motoryzacyjnej. Zajmowałem się tzw. serwisówką – od klocków i filtrów po oleje i opony, a także marką Motrio. Na chwilę trafiłem do działu sprzedaży, aż w końcu pojawiła się propozycja z Valeo.
To była decyzja, która zdefiniowała moją dalszą zawodową drogę. Tutaj mogę łączyć pasję do motoryzacji z realnym wpływem na biznes oraz zespoły, które współtworzą sukces.
Sposób na work-life balance
Najlepiej resetuję głowę w naturze. Nie musi to być nic spektakularnego (choć górska wyprawa czy polowanie w lesie to dla mnie „detoks” absolutny). Czasem wystarczy po prostu praca na działce. To dla mnie najlepszy sposób, by złapać dystans i docenić proste, codzienne rzeczy.

Gdybym spotkał siebie z dawnych lat...
Pewnie powiedziałbym sobie: „Otaczaj się fajnymi, wartościowymi ludźmi i nie trać czasu na tych, którzy Cię ciągną w dół.” To zmienia perspektywę i naprawdę przyspiesza rozwój.
Anegdota z samochodem w roli głównej
Rok 2004, trasa Warszawa – Gdańsk. Małe Twingo I po brzegi załadowane bagażami – razem z bratem przeprowadzaliśmy moją siostrę. Problem? Auto miało tendencję do gubienia klemy z akumulatora. Każdy większy wybój oznaczał postój i dokręcanie.
Były to jeszcze czasy bez dróg S7 czy A1, więc pokonanie trasy zajęło nam całe wieki. Ale prawdziwy hit nastąpił później: tylne zawieszenie tak siadło, że nasze światła świeciły prosto w oczy kierowców jadących z naprzeciwka.
Myśleliśmy, że wszyscy machają rękami, bo nas ostrzegają przed policją albo pozdrawiają, a tak naprawdę… oślepialiśmy pół Polski! Do dziś wspominamy tę podróż pod hasłem „czerwona strzała północy”.

Plany na najbliższe miesiące?
Zawodowo – aftermarket przyspiesza jak nigdy dotąd, dlatego moim celem jest nie tylko nadążać za zmianami, ale je wyprzedzać. Stawiam na upraszczanie oraz wdrażanie rozwiązań, które realnie zmieniają sposób działania partnerów i klientów.
MOŻE ZAINTERESUJE CIĘ TAKŻE
Prywatnie – planuję kolejną daleką podróż. Podróżowanie daje mi coś więcej niż relaks, to źródło energii i świeżych pomysłów, które potem przenoszę do pracy.

PIERWSZE SKOJARZENIA – MAREK BUBIENKO BEZ FILTRÓW
Autorytetem jest dla mnie…
Idol od dzieciństwa (i pewnie pozostanie nim już do końca): Jean Claude Van Damme – cenię Go za to, że uparcie szedł po swoje marzenia, mimo że zaczynał karierę praktycznie od zera.
Gdy słyszę hasło „samochód idealny”…
Odpowiadam: Ford Mustang Shelby GT500 „Eleanor”. Klasyk z duszą.
Dzień zwykle zaczynam od…
Spaceru z psem, dobrej kawy i krótkiego planu dnia – żeby chaos miał swoje granice :)

Bardzo relaksuje mnie…
Audiobook w słuchawkach podczas wysiłku fizycznego albo odtwarzany w trasie. To taki sposób na łączenie przyjemnego z pożytecznym.
Nie żałuję, że w życiu…
Kilka razy odważyłem się zacząć od zera. To zawsze była dobra decyzja.
Książka, która zapadła mi w pamięć:
„Sapiens” Yuvala Noaha Harariego – powinna być lekturą obowiązkową. A z beletrystyki – seria Macieja Siembiedy o Jakubie Kani, szczególnie w interpretacji Mariusza Bonaszewskiego, który potrafi zaczarować słuchacza swoim głosem.
Potrawa, którą polecam innym:
Karmelowiec mojej żony. W naszym domu to deser, który ma status kultowego.
Źródło: Materiały redakcyjne










