Powolny kurs w kierunku elektromobilności
Pixabay – geraltNie ma wprawdzie spodziewanego boomu – Polacy nie rzucili się do salonów samochodowych po auta z napędem elektrycznym czy przynajmniej hybrydowym, ale obranego kierunku już raczej nic nie zmieni. Z roku na rok rośnie bowiem sprzedaż modeli z tzw. alternatywnymi napędami. Takie stopniowe przechodzenie z tradycyjnych napędów spalinowych na napędy elektryczne ma jednak swoje zalety. Warsztaty samochodowe mogą np. powoli przystosowywać swoją ofertę do zmieniających się potrzeb rynku.
- Wyjątek od przyjętych norm: pojazdy napędzane e-paliwem – jaki przywileje zyskały w ciągu ostatnich kilku lat?
- Rosnąca inflacja i utrzymujące się wysokie stopy procentowe wpływają na decyzje zakupowe klientów branży motoryzacyjnej. Poznaj inne trendy handlowe oraz perpspektywy na przyszłość rynku samochodowego w PL.
- Powolne wdrażanie nowych rozwiązań technologicznych ma swoje plusy: warsztaty zdążą przygotować się na zmiany, na obsługę samochodów elektrycznych i hybrydowych...
Rzeczywistość rynkowa dość mocno zweryfikowała ambitne zapowiedzi rządzących co do miliona elektryków na polskich drogach do 2025 r. Na razie wciąż czekamy na pierwsze 100 tys. takich pojazdów. Przy obecnym trendzie sprzedażowym w połowie obecnej dekady w Polsce zarejestrowanych będzie nie więcej niż 200 tys. aut na prąd. Według obecnych szacunków zapowiadanym milionem aut elektrycznych będziemy mogli się pochwalić najwcześniej na koniec 2029 r.
Wspomnianego trendu już nic nie odwróci
Rada Europy bowiem pod koniec marca 2023 r., mimo sprzeciwu Polski i wstrzymania się od głosu kilku innych państw, przyjęła rozporządzenie, które zakazuje sprzedaży samochodów z napędem spalinowym po 2035 r. Oznacza to, że producenci nie będą mogli wprowadzać już na rynek nowych modeli z napędem nie tylko benzynowym czy wysokoprężnym, ale również wszelkiego rodzaju hybryd. Dopuszczalna będzie sprzedaż wyłącznie aut typowo elektrycznych i z napędem wodorowym.
Jedyny wyjątek zrobiono wobec pojazdów dostosowanych do napędzania e-paliwem (wytwarzanym z dwutlenku węgla i wodoru przy użyciu energii pochodzącej z odnawialnych źródeł), czyli neutralnych pod względem emisji CO2 (ilość emitowanego dwutlenku węgla byłaby nie większa niż pobranego z atmosfery) i nieemitujących innych szkodliwych zanieczyszczeń (przede wszystkim tlenków azotu czy siarki). Jak na razie jednak technologia ta jest dopiero w fazie rozwojowej i ciężko dziś wyrokować, czy będzie miała znaczący udział w sprzedaży nowych samochodów.
Szala przechyla się na stronę alternatywnych paliw
Zanim jednak unijne przepisy nakażą nam przesiadkę do aut elektrycznych, wciąż na rynku dominują i będą dominować samochody z napędem spalinowym. Wprawdzie ich udział w łącznej sprzedaży nowych aut stopniowo się zmniejsza, jednak wciąż pozostają opcją pierwszego wyboru dla większości Polaków.
W 2022 r., według danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM), w Polsce sprzedano nieco ponad 170 tys. sztuk nowych samochodów osobowych z tzw. paliwami alternatywnymi (co oznacza wzrost o 6,2% w porównaniu z 2021 r.). W grupie tej dominowały jednak klasyczne hybrydy (65 617 sprzedanych sztuk; +12,9%) i tzw. miękkie hybrydy (71 331 szt.; -1,3%), które, przypomnijmy, również po 2035 r. nie będą już oferowane w sprzedaży na rynku pierwotnym. Podobnie jak hybrydy plug-in (PHEV), których sprzedaż w ubiegłym roku osiągnęła poziom 9664 sztuk (tj. o 5,8% większą niż rok wcześniej).
Największym przyrostem sprzedaży mogą się pochwalić auta typowo elektryczne (BEV) ze sprzedażą na poziomie 11 293 sztuk (+59,2%). Co ciekawe, w tej kategorii znalazły się 41 aut zasilanych przy użyciu wodorowych ogniw paliwowych (FCEV) oraz 2 samochody elektryczne o zwiększonym zasięgu (EREV).
Razem z nowo zarejestrowanymi używanymi samochodami w ubiegłych latach park elektrycznych aut osobowych (BEV) w Polsce zwiększył się o 13 912 sztuk. Łączna liczba nowych rejestracji elektrycznych samochodów osobowych (wg PZPM do tej kategorii zaliczamy BEV i PHEV) w 2022 r. wyniosła 24 796 sztuk i była o 29% wyższa niż rok wcześniej.
Dzięki wspomnianym wyżej wzrostom sprzedaży (przy jednoczesnych spadkach liczby nowych rejestracji aut benzynowych o 12,5% i diesli o 14,7%) zwiększył się udział aut z napędem alternatywnym w łącznej liczbie sprzedanych nowych samochodów. W 2022 r. auta te stanowiły już 40,5% łącznej sprzedaży. Rok wcześniej udział ten wyniósł 34,1%, a w 2019 r. zaledwie 9%. Największy spadek zanotowały w tym okresie samochody z napędem benzynowym (z 71% w 2019 r. do 48,4% w 2022 r.). Z kolei udział diesli w sprzedaży aut nowych skurczył się w ciągu tych czterech lat z 20% do 11,1%.
Niepewny rynek aut nowych
Ostatnie 5 lat na polskim rynku nowych samochodów charakteryzuje się sporą zmiennością. W latach 2017–2019 statystyki sprzedaży, zwłaszcza aut osobowych, rosły stosunkowo szybko (z 486,4 tys. sztuk w 2017 r. do 555,9 tys. sztuk w 2019 r.). Pandemia COVID-19 spowodowała jednak, że w kolejnym roku sprzedaż spadła o prawie 1/4, żeby w kolejnym roku powrócić na ścieżkę wzrostową. Miniony rok był jednak kolejnym, w którym statystyki sprzedaży dość mocno spadły w dół.
W efekcie w całym 2022 r. zarejestrowano w Polsce łącznie 481 987 sztuk samochodów osobowych i dostawczych do 3,5 t. Wynik ten oznacza spadek o 7,4% (-38 586 szt.) w porównaniu z 2021 r. Warto też dodać, że był to najgorszy od sześciu lat wynik sprzedaży. Na łączny wynik złożyło się 419 749 sztuk nowych samochodów osobowych (o 6%, tj. o 26 898 szt. mniej niż w 2021 r.) i 62 238 pojazdów dostawczych, ze spadkiem o 15,8% (-11 688 szt.).
Gorsze ubiegłoroczne wyniki sprzedaży nowych samochodów są przede wszystkim następstwem ograniczonej dostępności nowych aut. Ponadto rosnąca inflacja i utrzymujące się wysokie stopy procentowe powodują, że wielu potencjalnych nabywców odkłada swoje decyzje zakupowe na nieco dalszą przyszłość. Niepewna sytuacja gospodarcza (w tym wojna w Ukrainie) przekłada się natomiast na wstrzymanie inwestycji w nowe samochody przez firmy (sprzedaż nowych aut kupowanych na regon spadła w ubiegłym roku o 10%).
Elektromobilność w liczbach – pdosumowanie z ostatnich lat
Park samochodów elektrycznych, wliczając do tej grupy samochody osobowe, dostawcze, a także ciężarowe z napędem typowo elektrycznym, wodorowym i hybrydy plug-in, na koniec 2022 r. liczył 64 705 aut. To o ponad 60% więcej niż rok wcześniej. Przez 12 miesięcy 2022 r. łączna liczba elektrycznych samochodów osobowych zwiększyła się do poziomu 61 570 sztuk. W tej kategorii było 31 249 samochodów elektrycznych (BEV), co oznacza wzrost o 51%, i 30 321 hybryd plug-in, tj. o 49% więcej niż na koniec 2021 r.
MOŻE ZAINTERESUJE CIĘ TAKŻE
Park elektrycznych pojazdów dostawczych i ciężarowych liczył natomiast 3135 sztuk. W 2022 r. liczba nowych rejestracji w tej kategorii pojazdów wyniosła 1643 i była o 131% większa niż w 2021 r. Dodajmy, że na koniec 2022 r. w Polsce zarejestrowanych było zaledwie 125 samochodów wodorowych (46 rejestracji w ubiegłym roku), 821 elektrycznych autobusów (171 w 2022 r.) i 475 807 aut hybrydowych (149 118 w 2022 r.).
W pierwszych miesiącach obecnego roku sprzedaż tego typu samochodów kontynuowała trend wzrostowy. W pierwszym kwartale br., jak wynika z Licznika Elektromobilności, publikowanego przez PZPM i PSPA (Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych), liczba osobowych i użytkowych pojazdów z napędem całkowicie elektrycznym zwiększyła się aż o 84% w porównaniu z analogicznym okresem 2022 r. W efekcie na koniec marca br. w Polsce zarejestrowanych było 36 826 sztuk samochodów z takim napędem.
Dalszy rozwój elektromobilności (ewentualne przyspieszenie tego trendu) będzie zależał od co najmniej kilku czynników. To przede wszystkim dalsza rozbudowa infrastruktury, która jest niezbędna do ładowania akumulatorów aut elektrycznych. Żeby przekonać bardziej sceptyczne osoby, niezbędny będzie także dalszy rozwój technologii. Zarówno jeśli chodzi o wspomniane ładowarki (żeby maksymalnie skrócić czas ładowania baterii), jak i same samochody. Auta elektryczne muszą bowiem zapewniać przede wszystkim coraz większe zasięgi (także w okresie zimowym czy podczas podróży z większymi prędkościami).
Nie można także pominąć kwestii finansowej. Samochody elektryczne wciąż są bowiem droższe od porównywalnych aut z napędem tradycyjnym. Zarówno wspomniany rozwój technologiczny, jak i zwiększanie skali produkcji będą wpływać na stopniowe zmniejszanie się tych dysproporcji cenowych. Zanim jednak dojdzie do wyrównania poziomu cen (jeśli w ogóle dojdzie przed zakończeniem produkcji aut spalinowych), spory wpływ na przekonanie niezdecydowanych do zakupu samochodów elektrycznych będą odgrywać specjalne programy z bezzwrotnymi dotacjami (jak np. „Mój elektryk”).
Sprzedaż nowych samochodów osobowych wg rodzaju napędu w Polsce w 2019 r.

Sprzedaż nowych samochodów osobowych wg rodzaju napędu w Polsce w 2022 r.

Wpływ rozwoju elektromobilności na rynek warsztatów
Dalszy wzrost sprzedaży samochodów z napędem elektrycznym i hybrydowym będzie miał także spory wpływ na całą branżę niezależnych warsztatów samochodowych. Wprawdzie obecna liczba tego typu aut, jakie poruszają się po naszych drogach, w skali całego kraju jest niewielka – a do tego są one wciąż stosunkowo młode i serwisowane w większości w autoryzowanych punktach obsługi – to za kilka, kilkanaście lat coraz częściej będą także pojawiać się w niezależnych warsztatach. Warto zatem już dziś zacząć przygotowania do możliwości obsługi serwisowej pojazdów elektrycznych. Jest to o tyle istotne, że pojazdy elektryczne i hybrydowe wymagają w niektórych obszarach całkowicie innych czynności obsługowych.
Wspomniane różnice wynikają głównie z tego, że auta elektryczne mają m.in. inną konstrukcję napędu i w efekcie o wiele mniej elementów, które będą podlegać wymianie, naprawie lub czynnościom serwisowym. W przypadku serwisu aut elektrycznych nie będzie np. wymiany oleju, większości filtrów, świec czy napędu rozrządu. Znikną problemy ze sprzęgłem, turbosprężarką czy systemami oczyszczania spalin, których po prostu w autach na prąd nie ma.
Wśród elementów, które będą wymagały innego podejścia, są natomiast np.
- układ ogrzewania
- i klimatyzacja wnętrza
- czy układ chłodzenia akumulatorów.
Wciąż tak naprawdę nie wiemy, czy jakichkolwiek czynności serwisowych nie będą wymagać silniki elektryczne lub akumulatory trakcyjne. Z całą pewnością wszystkie te dodatkowe czynności obsługowe będą wymagały od mechaników całkowicie nowych umiejętności. Z tego punktu widzenia bardzo dobrze, że proces elektryfikacji polskiego parku samochodowego trwa dość ślamazarnie.
Warsztaty mają bowiem odpowiednio dużo czasu, żeby do tych zmian się przygotować, organizując np. szkolenia dla swoich pracowników z obsługi aut elektrycznych i hybrydowych. Bez posiadania odpowiednich uprawnień do obsługi wysokonapięciowych instalacji samochodowych żaden mechanik nie powinien zabierać się za przeprowadzanie czynności serwisowych w tego typu pojazdach.
Elektromobilność, choć wiąże się ze sporymi wyzwaniami i obawami, niesie też dla warsztatów szansę na rozwój. Niezbędne jest jednak odpowiednie przygotowanie się do nowych realiów rynkowych. Warsztaty, które będą gotowe na obsługę aut z zaawansowanymi napędami elektrycznymi czy hybrydowymi, zyskają bowiem szansę na zdobycie dużego udziału w rynku.
Te warsztaty zaś, które prześpią ten moment, będą mogły oczywiście dalej egzystować, skupiając się na obsłudze wyłącznie aut spalinowych, jednak stopniowo będzie im ubywać potencjalnych klientów. Nie jest to wprawdzie jeszcze perspektywa kilku czy nawet kilkunastu lat, ale przedsiębiorcy powinni patrzeć również już w nieco dalszą przyszłość.
Źródło: Materiały redakcyjne









