Raport: rynek podnośników w Polsce
Wyposażenie warsztatu samochodowego trudno sobie dziś wyobrazić bez podnośnika. Rynek tego typu urządzeń daje wybór spośród setek ofert sprzedawców i dystrybutorów. Jaka jest jego kondycja i co zmieniło się w kwestii użytkowania tych urządzeń, a o czym być może nie wiedzą często sami dystrybutorzy tego sprzętu?
Podnośniki (dźwigniki) zdobywają coraz większą popularność - głównie z powodu niższej ceny i kosztów związanych z ich użytkowaniem, skutecznie wypierając stanowiska kanałowe. O wiele łatwiej jest bowiem przystosować warsztat do podnośnika niż projektować miejsce pracy wraz z kanałem. Jego budowę trzeba bowiem przewidzieć już podczas projektowania i wyposażania warsztatu, przestrzegając przy tym restrykcyjnych zasad związanych z jego utrzymaniem czy konserwacją. - Częściej w lokalach już istniejących przystosowuje się powierzchnie pod warsztat i wyposażenie go w podnośniki - potwierdza tę tendencję Łukasz Tyszkiewicz z Unitrolu.
Rynek podnośników w Polsce przed upadkiem PRL-u był dość ubogi, jeśli chodzi o oferty dostępnych na nim urządzeń. - Do 1989 roku standardem na rynku polskim były dźwigniki o napędzie elektromechanicznym i śrubowym, zarówno dwu-, jak i czterokolumnowe - mówi Sławomir Dutkiewicz z Wimadu. Jednak na początku lat 90. wszystko uległo zmianie. - Po roku 1989, podobnie jak to miało miejsce w innych dziedzinach, nastąpiła w Polsce rewolucja - kontynuuje Dutkiewicz. - Powstało wiele firm zajmujących się importem tych urządzeń, jak i produkcją.
Aktualnie w Polsce dostępne są wszystkie rodzaje dźwigników. Możemy więc spotkać nadal dźwigniki elektromechaniczne, ale także takie o napędzie elektrohydraulicznym, nożycowe, podposadzkowe itd. Krzysztof Wiśniewski z Carteca także pokusił się o porównanie tendencji, jakie panowały na tym rynku 20 lat temu i jakie panują teraz: - W latach 90. budowały się piękne i spełniające wszelkie wymogi salony i serwisy dilerskie ASO. W tym czasie kryzys przeżywały małe warsztaty samochodowe, których wiary godność technologiczna w oczach klienta w porównaniu z ASO była bardzo mała. Ale wszystko ulega przeobrażeniom i w ciągu ostatnich paru lat przyszły dobre czasy dla tych właśnie małych warsztatów. Od czego zaczęli - właśnie od wymiany i zakupu profesjonalnych urządzeń, takich jak dźwigniki, testery itd. A ponadto postanowili zainwestować w wiedzę swoich pracowników.
W kwestii stosowania coraz bardziej zaawansowanej technologii przy konstruowaniu podnośników wypowiada się też Agnieszka Baranowska z firmy Unimetal: - W dźwignikach oferowanych na rynku pojawia się coraz więcej nowych rozwiązań, zarówno mechanicznych, jak i elektronicznych. Producenci oferują szereg podnośników, pozwalając na dostosowanie zakupu do potrzeb klienta. - Producenci dźwigników w pogoni za obniżką kosztów produkcji zaczęli oszczędzać na grubości blach i jakości innych materiałów - mówi Jarosław Cichoń, prezes zarządu WSOP. - Skończyły się czasy, gdy podnośnik dwukolumnowy ważył tonę, pracował bezawaryjnie przez 20 lat, można go było niemal dowolnie obciążać i podnosić nim samochody tylko przednimi ramionami. W zamian producenci oferują wiele różnych typów dźwigników i znaczną ilość opcjonalnego wyposażenia.
Nie wszyscy jednak są tak optymistyczni w ocenach rynkowych trendów. Krytycznie o jakości obecnych urządzeń produkcji chińskiej wypowiada się przedstawiciel firmy Tip-Topol, Dominik Szymański. - W mojej ocenie w ostatnich latach rynek dźwigników zalała fala tanich produktów chińskich sprzedawanych przez firmy handlowe, które nie miały doświadczenia z tego typu produktami - ocenia Szymański. - Spowodowało to znaczący spadek jakości produktów, jak również usług serwisowych związanych z podnośnikami. Na szczęście ta tendencja powoli się odwraca i klienci coraz częściej zwracają uwagę nie tylko na niską cenę podnośnika, ale również na to, kto jest jego producentem, jak wygląda serwis gwarancyjny i pogwarancyjny oraz jaki jest dostęp do części zamiennych. Wtóruje mu Łukasz Greiner z S-A-M. „Chińszczyzna" wygrywa przede wszystkim pod względem niskich cen urządzeń, spychając na dalszy plan bezpieczeństwo ich użytkowania. - Obecnie klienci przykładają największą wagę do ceny produktu, często nie patrząc na jakość jego wykonania i związane z tym niebezpieczeństwa. Między innymi jest to niska jakość materiałów, za czym idzie szybsze zużywanie się produktu i częściej ponoszone z tego powodu koszty serwisu, o ile ten w ogóle ma miejsce. Często spotykamy się z klientami, którzy proszą nas o pomoc w naprawie podnośnika, ponieważ nie potrafią wyegzekwować naprawy pogwarancyjnej czy części zamiennych od producenta sprzętu.
Magdalena Mania-Jungiewicz
Więcej informacji o polskim rynku podnośników w nowym „autoEXPERCIE” 12/2011.