Minimalne wyposażenie
Wprawdzie możliwość pozyskiwania danych za pośrednictwem funkcji Pass-Thru jest prawem ogólnie dostępnym, z którego w teorii może korzystać każdy warsztat, jednak taki dostęp jest uwarunkowany pewnymi wymaganiami: sprzętowymi oraz proceduralnymi. – Warsztaty chcące korzystać z funkcji Pass-Thru muszą posiadać odpowiedni do tego celu tester usterek, komputer z systemem operacyjnym Windows 7 lub Windows 10, wgrane odpowiednie plug-iny (najczęściej Java), właściwą przeglądarkę internetową zgodną z zaleceniami i program pobrany z portalu technicznego. Poza tym rekomendowane, a w przypadku niektórych marek konieczne jest posiadanie ładowarki procesorowej z trybem buforowania – wylicza Grzegorz Dąbrowski.
Testery diagnostyczne z funkcją Pass-Thru dają możliwość programowania sterowników za pomocą oprogramowania pobranego z portali technicznych producentów pojazdów przeznaczonych dla warsztatów niezależnych. Takie jest ich główne zadanie.
Grzegorz Dąbrowski
Dział Części Samochodowych i Wyposażenia Warsztatowego, Bosch
Piotr Loranc zwraca uwagę na ważny wymóg, jakim jest posiadanie stabilnego łącza internetowego o dużej szybkości. Wszystkie czynności są bowiem wykonywane on-line i jeśli stracimy połączenie, to może to skutkować zablokowaniem czy wręcz uszkodzeniem sterownika pojazdu. Chcąc wgrać nową wersję oprogramowania do sterowników w samochodzie, należy także posiadać odpowiednie urządzenie zapewniające podtrzymanie zasilania i stabilny poziom napięcia w instalacji samochodu przy dużym poborze prądu sięgającym nawet 90 A. Szybki internet jest ważny z jeszcze jednego powodu. Otóż, proces wgrywania nowej wersji oprogramowania może zająć nawet kilka godzin, w czasie których stanowisko oraz urządzenie diagnostyczne są zajęte i nie ma możliwości diagnozowania w tym samym czasie innego pojazdu.
Na podobne minimalne wyposażenie warsztatu, które pozwoli w pełni wykorzystać możliwości Pass Thru, zwraca uwagę Łukasz Żelazo, według którego warsztat samochodowy musi być wyposażony w odpowiednie urządzenie diagnostyczne, takie jak np. mega macs 77/66/56/42SE lub PC, dobrej klasy komputer (może być stacjonarny lub laptop) i stabilne łącze internetowe. Kolejnym niezbędnym krokiem jest rejestracja warsztatu w odpowiednim serwisie producenta pojazdu. W zależności od producenta i wymaganego przez warsztat zakresu uprawnień może być ona jedno- lub dwustopniowa. Poza zakupem niezbędnych urządzeń peryferyjnych, np. do odpowiedniego podtrzymania napięcia, warsztat musi również uiszczać opłaty za samo korzystanie z oprogramowania fabrycznego lub dostęp do danych technicznych. W tym zakresie nie ma jakiegoś wspólnego standardu czy cennika, który obowiązywałby wszystkich producentów. – Opłaty te są zależne od producenta pojazdu, zakresu wykonywanych przez warsztat prac, a często i czasu połączenia z serwerem. Mogą więc wynosić od kilku do nawet kilku tysięcy euro w abonamentach rocznych – wyjaśnia Łukasz Żelazo.
Łukasz Kołakowski dodaje, że każdy producent ma własny cennik, zakres oraz formę dostępu do danych. Zazwyczaj istnieje możliwość osobnego wykupu dostępu do danych diagnostycznych, aktualizacji czy przeprogramowania sterownika. Dostęp może mieć formę ograniczoną czasowo (np. do określonej liczby godzin, dni, miesięcy czy lat) lub obowiązywać dla pojedynczego pojazdu przez kilka dni. – Ceny za wykup dostępu na jeden dzień, zależnie od producenta i zakresu, to wydatek rzędu od kilku do kilkudziesięciu euro.
Pass-Thru z pewnymi ograniczeniami
Z prawnego punktu widzenia producenci samochodów nie mają możliwości utrudniania warsztatom o udokumentowanej działalności dostępu do danych technicznych, gdyż dostęp ten reguluje wspomniana dyrektywa unijna z 2007 r. – W przypadku oprogramowania diagnostycznego sytuacja już nie jest jednak tak klarowna. Zdarza się często, że klientom proponowany jest np. oryginalny tester serwisowy, a diagnostyka Pass Thru, jeśli jest dostępna, to w bardzo ograniczonym zakresie – wyjaśnia Grzegorz Dąbrowski.
Również Łukasz Żelazo zauważa, że o ile producenci samochodów są zobligowani do udostępniania warsztatom niezależnym danych technicznych i diagnostycznych produkowanych przez nich modeli pojazdów, to jednak nie są zobowiązani do ułatwiania tego dostępu.
– Choć większość producentów nie stawia warsztatom specjalnych przeszkód, to proces rejestracji i instalacji oprogramowania fabrycznego jest dość czasochłonny i wymaga dobrej znajomości obsługi komputera, pewnego rodzaju obycia z formularzami rejestracyjnymi (nierzadko w obcym języku), a niekiedy też zgromadzenia i przesłania dodatkowych dokumentów firmy, operatora (mechanika obsługującego oprogramowanie) czy właściciela warsztatu – wymienia przedstawiciel firmy Hella.
Kolejne ograniczenie może wynikać np. z faktu, że warsztat niezależny, który chciałby naprawiać samochody wielu marek, może mieć problem techniczny związany z tym, że na jednym komputerze nie może być zainstalowane oprogramowanie do obsługi serwerów różnych producentów samochodów. Według Piotra Loranca główną metodą ograniczania warsztatom niezależnym dostępu do danych producenta są jednak wysokie koszty. – Jeśli klient końcowy za usługę będzie musiał zapłacić w serwisie niezależnym kwotę podobną do tej, którą zapłaciłby w ASO, to nietrudno domyślić się, jakiego wyboru dokona. Kolejna sprawa, to zakres możliwości oferowanych przez Pass-Thru – jest to głównie wgrywanie nowej wersji oprogramowania do sterowników, a zazwyczaj te czynności są wykonywane podczas akcji serwisowych czy przeglądów gwarancyjnych w ASO. Reasumując, oddawanie zarobków serwisom niezależnym nie leży w interesie producentów samochodów.