Lexie Alford i elektryczny Ford Explorer pokonują pustynię
Niesamowita podróż dookoła świata elektrycznym Fordem Explorerem trwa w najlepsze! Lexie Alford – dzielna podróżniczka – odwiedziła już cztery kontynenty. Teraz przyszedł czas na chilijską pustynię oraz fascynujące krajobrazy Argentyny.
Podróż Lexie rozpoczęła się w Nicei we Francji. Plan obejmuje odwiedzenie sześciu kontynentów i ponad 30 krajów. Wyprawa ma na celu udowodnienie do czego zdolny jest elektryczny samochód. Równocześnie Lexie Alford zostanie pierwszą osobą, która okrąży kulę ziemską pojazdem elektrycznym.
Po pełnej życia, kolorowej Azji czas na nowy kontynent i nową przygodę. Lexie i Ford Explorer trafiają na piąty kontynent tej niezwykłej ekspedycji. To jałowa Atakama w Chile – najsuchsza pustynia na naszej plancie, która niejednokrotnie była miejscem eksperymentów podczas symulacji wypraw na Marsa, właśnie ze względu na jej podobieństwo do marsjańskiego środowiska.
Tętniące życiem Santiago kontrastuje z uderzającym pięknem okolicznych gór. Podczas prawie 500-kilometrowej podróży do La Serena niepokój wzbudzał brak infrastruktury do ładowania. Lexie odzyskała jednak pewność widząc, że Explorer odzyskuje energię podczas zjazdów z wzniesień.
Następnego dnia bohaterowie wyprawy ruszyli w trasę z La Serena do Copiapo. Ta okazała się jeszcze trudniejsza. Tradycyjny już brak punktów ładowania spowodował, że bufor zapasu zasięgu spadł do 30-40 km. To najmniejszy margines w historii tej wyprawy. Lexie podczas przerwy na obiad próbowała zwiększyć zasięg za pomocą przenośnej ładowarki z panelem słonecznym. Jednak po 40 minutach ładowania zyskała zaledwie 2-3 kilometry zasięgu.
Na szczęście Explorer i Lexie radzą sobie z trudami podróży dzięki ekonomicznej jeździe, oszczędnego korzystania z elektryki i maksymalnym wykorzystywaniu zjazdów.
Następnego dnia Lexie spotykała się z mistrzynią sandboardingu – Constanzą Albayay. Constanze zakochała się w snowboardzie podczas studiów w Stanach Zjednoczonych, więc po powrocie do domu postanowiła zastąpić śnieg wydmami. Dała Lexie krótką lekcję i opowiedziała o swoim celu, jakim jest uczynienie z tego sportu olimpijskiego.
Następnie Lexie dojechała do Taltal. Tutaj podróżniczka stanęła przed poważnym dylematem dotyczącym ładowania. Musiała zdecydować, czy stać ją na poświęcenie 66 godzin na naładowanie Explorera domową ładowarką. Ze względu na napięty harmonogram zdecydowała się wybrać nową trasę. Krótszą, ale o gorszej nawierzchni. Sytuacja ta pokazała, że w czasie takiej podróży zdolność adaptacji jest kluczową umiejętnością.
MOŻE ZAINTERESUJE CIĘ TAKŻE
Po spektakularnych krajobrazach Chile i problemach z ładowaniem, jakie napotkała tam Lexie, można było przypuszczać, że Argentyna będzie łątwiejszym odcinkiem podróży. Jednak na życzeniach się skończyło. Brak infrastruktury do ładowania spowodował, że Lexie musiała podjąć decyzję o pozostaniu w rolniczym miasteczku przez dodatkowy dzień, aby mieć pewność, że akumulator będzie maksymalnie naładowany na kolejne 377 kilometrów trasy do Kordoby.
Dwa dni później podróżniczka i jej Ford wyruszyli w dalszą podróż. Trasa wiodła przez Kordobę do Buenos Aires i podkreśliła dwoistość jej wyprawy. Argentyna jest zielona, ale drogi którymi wiedzie trasa były dość monotonne. To wyraźnie kontrastuje z dotychczasowymi żywymi doświadczeniami, które przeżyła Lexie.
Sceneria zmieniła się dopiero na obrzeżach Buenos Aries. Tutaj Lexie została powitana przez pracowników fabryki Forda, która działa od 1960 roku. Podczas spotkania zarówno pracownicy fabryki, jak i media próbowali dowiedzieć się od Lexie wszystkiego o tej podróży.
Po wspaniałym powitaniu Lexie wyruszyła do stolicy Argentyny. Z obliczeń wynika, że podróżniczka ma 74 procent trasy już za sobą. Następnym etapem będą Stany Zjednoczone Ameryki – ojczyzna Lexie.
Źródło: Ford