Teacher on the way, czyli samochodem w podróż życia
Roczny urlop nauczycielski to dla niektórych okazja na spełnienie swoich podróżniczych i motoryzacyjnych marzeń. Alicja Kopeć, z zawodu pedagog specjalny, niedawno rozpoczęła wielką przygodę na czterech kółkach. Redakcji autoEXPERTA opowiada o planie na brak planów, o przygotowaniu samochodu do jazdy oraz o tym, co Ją skłoniło, żeby ruszyć przed siebie, w nieznane...
Praca w szkole jest bardzo męcząca, ale prowadzenie samochodu przez wiele kilometrów dziennie to również wyzwanie. Co skłania nauczycielkę (uwielbianą przez dzieci i rodziców) do tak radykalnej zmiany trybu życia? Alicja Kopeć, czyli teacher_on_the_way – pedagog podróżnik, opowiada o swoich wyborach:
– Można powiedzieć, że świat znowu mnie zawołał. Kilka lat temu podjęłam już podobne wyzwanie i wyjechałam na wolontariat do Sudanu Pd, gdzie mieszkałam 8 miesięcy i pracowałam jako nauczycielka WF-u. Teraz wymarzyłam sobie trip po innych krajach, myślę o trasie przez Czarnogórę, Rumunię, Serbię. Na razie udało mi się dotrzeć do Włoch, a teraz jestem w drodze do Francji, gdzie zamierzam pracować do października. I potem znowu ruszę w drogę.
Wszystko to przy udziale samochodu. Jest on nie tylko środkiem transportu, ale też mini domem. Jakie modyfikacje przeszło auto i jakie jeszcze zmiany są planowane?
– Mój Peugeot 807 jest z rocznika 2004. Pomimo tego, że mój brat bardzo dobrze przygotował go do wyprawy, samochód wymaga jeszcze wielu przeróbek, żeby w pełni służyć mi w trasie. Na razie starałam się tak zorganizować przestrzeń w eurovanie, żeby dało się w nim wygodnie spać, odpoczywać, przechowywać wszystkie niezbędne rzeczy. Ideałem byłoby umocowanie koła zapasowego na dachu i osadzenie wszystkich półek w systemie szynowym, żeby był łatwiejszy i bezpieczniejszy dostęp do całego, posegregowanego ekwipunku. Moje największe marzenie związane z samochodem to zamontowanie paneli fotowoltaicznych na dachu.
A skąd wziął się pomysł, żeby podróżować na tak długo i w takiej formule?
MOŻE ZAINTERESUJE CIĘ TAKŻE
– Od razu po pworocie z Sudanu miałam potrzebę, żeby jeszcze raz doświadczyć tej wolności i swobody, jaką miałam, żyjąc poza Polską. Zdana tylko na siebie, czułam się niezależna i nic mnie nie ograniczało. Dla takich emocji warto podjąć kolejne wyzwanie. Samo podróżowanie jest ekscytujące. Robiąc przerwy na pracę, już zaczynam główkować, gdzie pojadę dalej. Choć mój sprecyzowany plan podróży nie istnieje.
A gdyby można byłoby określić, co jest najciekawsze podczas „bycia w trasie”...
– Poznawanie nowych miejsc, kultur, ludzi. Cała ta niewiadoma przed nami. Ale też świadomość, że nigdzie tak naprawdę nie muszę zostać na dłużej, więc jest duże pradopodobieństwo, że wiele z tych niewiadomych uda mi się odkryć... Jeśli tylko moja samochodowa wyprawa będzie przebiegać bez większych zakłóceń.
Źródło: materiały redakcyjne