Wszystko przez „G”…

Delphi
Maciej Blum
28.12.2016

Całkiem niedawno widziałem się z zaprzyjaźnionym mechanikiem. Opowiedział mi historię, która mu się przydarzyła. Otóż przyjechał do niego klient z samochodem pracującym w trybie awaryjnym. Po zebraniu większej ilości informacji okazało się, że tryb awaryjny był efektem jakiegoś „grzebania” testerem.

Wszystko zaczęło się od wymiany oleju i kasowania „inspekcji”. Klient poprosił o przeprogramowanie interwału wymiany oleju z 30 000 km na 10 000, by wymieniać olej częściej i utrzymywać silnik w dobrej kondycji. Niestety, po tym przeprogramowaniu silnik już nie pracował tak, jak powinien. Okazało się bowiem, że sterownik wtrysku „zgubił” kodowanie wtryskiwaczy. Czemu tak się stało? Niektórzy producenci testerów uważają, że jest to standardowy problem jednego rodzaju sterownika montowanego akurat w tym samochodzie – po prostu zdarza mu się zgubić kody wtryskiwaczy – wystarczy tylko zaprogramować je od nowa i wszystko działa jak należy.

Mechanik, któremu się to wydarzyło, nie był jednak w stanie zaprogramować wtryskiwaczy od nowa, więc wysłał klienta w inne, polecone miejsce. Dodatkowo klient dostał karteczkę, na której spisane były kody wtryskiwaczy do zaprogramowania. Dostał też deklarację, że mechanik pokryje koszty ponownego wpisania kodów. Klient pojechał więc do serwisu, który miał więcej sprzętu i zajmuje się diagnostyką. Tam po wielu próbach rozłożono ręce, ponieważ sterownik nie przyjmował kodów i nie dawał się z powrotem zaprogramować.

Zakład diagnostyczny polecił więc kolejnego specjalistę – owego zaprzyjaźnionego ze mną mechanika, który ma fabryczny komputer diagnostyczny i powinien sobie z tym bez problemu poradzić. Mechanik ten po przyjęciu samochodu wziął od klienta kartkę z kodami, ale odłożył ją na półkę i sam postanowił odczytać wtryskiwacze. Po ich odczytaniu i ponownym zakodowaniu testerem wszystko zaczęło działać. Czy była to wina testera? – Nie. Po porównaniu odczytu z kartką, którą klient otrzymał na początku, okazało się, że co prawda przy odczycie litera „I” nie została zamieniona z cyfrą „1”, ale za to literę „G” omyłkowo odczytano jako „6”…

Jedno małe, a właściwie duże „G” potrafi dobrze namieszać...

Na rozpoczęcie nowego roku życzę Państwu jak najmniej nieprzyjemnych niespodzianek przy obsłudze aut.

O Autorze

autoExpert 1–2 2025

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę