Światełko w tunelu

Sytuacja na rynku olejów samochodowych zaczyna się stabilizować. Po okresie spowolnienia zauważalna jest stopniowa poprawa, a sprzedaż zaczyna wzrastać. Mają w tym udział warsztaty samochodowe, które nadal są jednym z głównych kanałów dystrybucji.
W 2013 r. sprzedano w Polsce 95 415 ton olejów samochodowych – był to najsłabszy wynik od 7 lat. Dla porównania, w roku 2009 sprzedano 98 362 ton, zaś w rekordowym dotychczas roku 2007 rynek osiągnął wielkość 107 733 ton (ponad 11% różnicy). Takie dane podaje Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego (POPiHN).
Stabilnie znaczy dobrze
Spowolnienie rozłożyło się równomiernie. Zarówno segment olejów dla pojazdów osobowych (49 773 ton), jak i ciężarowych (45 642 ton – liczone razem z olejami jednosezonowymi) znalazły się poniżej swoich poziomów notowanych w roku 2009 (odpowiednio: 51 049 i 47 314 ton). Ponadto w dalszym ciągu znacząco spada udział w rynku i poziom sprzedaży olejów jednosezonowych, które - poza niektórymi zastosowaniami - stają się produktem coraz bardziej przestarzałym, oferującym zbyt mało w porównaniu z nowszymi rozwiązaniami. To właśnie ta grupa produktowa – pomiędzy rokiem 2007 (19 682 ton) a 2013 (12 199 ton) – skurczyła się szczególnie mocno, bo blisko o 39%.
Jak podsumowuje Klaudia Mikowska-Celewicz, kierownik produktu Orlen Oil, przy założeniu niewielkiego, ale stałego wzrostu naszej gospodarki możemy oczekiwać, że rynek samochodowych środków smarowych będzie w najbliższych latach stabilny. W strukturze sprzedaży środków smarowych obserwuje się wyraźny trend wzrostu udziału olejów syntetycznych i półsyntetycznych, które wymagają rzadszej wymiany w porównaniu z olejami mineralnymi, których 25- proc. udział maleje na rzecz olejów syntetycznych (45%) i półsyntetycznych (30%). I pod tym względem Polska dogania globalne kierunki rozwoju. Trend ten zauważono również w raporcie POPiHN, wskazując, iż zauważalne jest w ostatnich latach odchodzenie od wysokolepkościowych olejów mineralnych i jednosezonowych na rzecz droższych, ale lepszych jakościowo olejów syntetycznych i półsyntetycznych o lepkościach niskich i średnich. Rok 2013 był kolejnym rokiem, w którym trend ten był nadal bardzo silnie odczuwalny. Szczególnie mocno rósł udział olejów syntetycznych dla pojazdów osobowych oraz olejów półsyntetycznych dla transportu ciężkiego.
Taką samą zależność zauważa Bartłomiej Indeka, dyrektor ds. handlowych w Lotos Oil. Ubiegły rok określa on jako udany, a nawet lepszy od poprzedniego.
- Spółka sprzedała wyższe ilości produktów syntetycznych i półsyntetycznych w segmentach, na które położono najistotniejszy nacisk, tak osobowych, jak i ciężarowych, rok do roku zwiększając sumaryczne udziały rynkowe w obszarach strategicznych. Szczególnie istotne jest, iż odnotowana w spółce tendencja wzrostu sprzedaży silnikowych produktów syntetycznych i półsyntetycznych w segmencie motoryzacyjnym jest zgodna z ogólną tendencją rynkową, wskazującą na odchodzenie od stosowania produktów mineralnych w pojazdach i przesuwanie się zainteresowania uczestników rynku w kierunku produktów wyższych jakościowo, a co za tym idzie lepiej spełniających wymagania nowoczesnych jednostek silnikowych – dodaje.
Do najważniejszych determinantów rozwoju środków smarowych do samochodów osobowych – według Klaudii Mikowskiej-Celewicz - trzeba zaliczyć m.in. modernizację parku samochodowego – zwiększającą się liczbę nowych samochodów, przepisy środowiskowe, innowacyjne formuły produktów, niską lepkość gwarantującą zmniejszenie zużycia paliwa (fuel economy) oraz technologię fully synthetic, zapewniającą ochronę silnika w celu wydłużenia okresów między wymianami oleju.
Wymiana oleju – w warsztacie
Jak podkreślają przedstawiciele koncernów olejowych, jednym z najważniejszych kanałów w dystrybucji produktów motoryzacyjnych jest sprzedaż produktów olejowych przez warsztaty samochodowe.
- W ostatnich latach znacznie wzrosło i wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie zaufanie klientów do warsztatów i jakości świadczonych przez nie usług. Konsekwencją tego trendu jest tendencja do wykonywania coraz większej ilości usług w warsztatach niezależnych czy też warsztatach sieciowych, w tym również wymian olejów i płynów eksploatacyjnych – podkreśla Bartłomiej Indeka.
Warsztat jest więc jednym z ważniejszych miejsc sprzedaży i wymiany produktów olejowych, jest to punkt, w którym można bezpośrednio dotrzeć do klienta, zapoznać go z danym produktem olejowym, jak również próbować zmienić jego preferencje zakupowe.
- W tym roku Lotos Oil wprowadza do swojej oferty nową linię produktów silnikowych adresowaną do warsztatów niezależnych LOTOS After Service. Jestem przekonany, że dzięki temu jeszcze lepiej będziemy mogli odpowiedzieć na oczekiwania użytkowników samochodów w okresie pogwarancyjnym – dodaje Bartłomiej Indeka.
Znaczenie sprzedaży środków smarnych przez warsztaty podkreśla także Sebastian Żywczyk, kierownik Działu Rozwoju Sprzedaży Moto w Orlen Oil. Jego zdaniem minęły już czasy samodzielnej wymiany oleju przez kierowców. Obecnie oddajemy swój pojazd do warsztatu, w ręce specjalistów, oczekując kompleksowego przeglądu serwisowego, w skład którego wchodzi m.in. wymiana oleju silnikowego i płynów eksploatacyjnych. Dodatkowym elementem, który na to wpływa jest coraz bardziej zaawansowana technologia budowy pojazdów oraz silników, wymuszająca poziom skomplikowania procesu doboru odpowiedniego oleju. Coraz częściej przeciętny kierowca nie jest obecnie w stanie samodzielnie dobrać oleju do własnego samochodu i woli w tej kwestii zdać się na mechanika z warsztatu. Mechanik w oczach kierowcy ma wiedzę specjalistyczną, a także bagaż doświadczeń pozwalający wziąć pełną odpowiedzialność, jeśli chodzi o właściwy wybór środka smarnego. Kierowców, którzy lubią wiedzieć, wcale nie jest mało, oni chętnie czerpią wiedzę z Internetu, m.in. z aplikacji doboru oleju. Po pierwsze wygodnej, po drugie wiarygodnej.
Jak prognozowano w raporcie POPiHN za 2013 r. w przypadku segmentu motoryzacyjnego oczekuje się przełamania 2-letniego trendu spadkowego i osiągnięcia przez segment poziomu 118 tys. ton. Z danych z rynku można wywnioskować, że sytuacja w ubiegłym roku poprawiła się. Choć nie wiadomo jeszcze, czy osiągnięto zakładany poziom, gdyż nie ma jak dotąd żadnych zbiorczych danych za 2014 r. Nie zakłada się jednak, żeby jeszcze kiedykolwiek osiągnąć poziom z roku 2007. A może sytuacja na rynku jeszcze nas zaskoczy?
Sylwia Lewandowska-Klauza
redaktor