Skąd pochodzi oświetlenie dla branży automotive?
Wszystkie wskaźniki ekonomiczne wskazują na to, że Polska to kraj, w którym obecnie mamy doskonałą sytuację ekonomiczną. Dotyczy to zarówno stanu finansów i poziomu życia Polaków, jak i sytuacji przedsiębiorstw.
Taki stan rzeczy naturalnie wpływa na zwyczaje konsumentów i dokonywane przez nich wybory.
Na prośbę jednego z naszych czytelników postanowiliśmy dokładniej przyjrzeć się tematowi kraju pochodzenia w ogólno pojętym oświetleniu dla branży automotive. Faktem jest, że oświetlenie to poza technologiami związanymi z elektryfikacją samochodów, najszybciej rozwijający się segment produktów niezbędnych w każdym pojeździe.
Na początku podzielmy segment oświetlenia dla branży automotive na rynek produktów na tzw. pierwszy montaż oraz aftermarket. Na potrzeby artykułu założyliśmy, że nie będziemy tłumaczyć niuansów technologicznych związanych z procesem produkcji oraz różnic między „produkcją garażową”, a wysoce wyspecjalizowanymi producentami oświetlenia.
Produkty na pierwszy montaż to wszelkie produkty oświetleniowe, stające się wyposażeniem pojazdu w fazie jego produkcji. W absolutnej większości dostarczane są przez potentatów, uznawanych przez rynek za segment Premium.
W Europie mamy defacto kilka korporacji mających monopol na dostawy reflektorów, żarówek czy innego rodzaju lamp i oświetlenia na linie montażowe europejskich producentów. W absolutnej większości oświetlenie to jest produkcji europejskiej, co nie powinno nas Europejczyków smucić. Sytuacja obecnie w bardzo dynamicznym tempie zmienia się. Technologia LED, mająca coraz szersze zastosowanie w każdym samochodzie, rozwija się w nieznanym europejskim korporacjom tempie. Za około 80-90% światowej podaży diod LED odpowiada Azja (Chiny, Korea, Japonia, Tajwan, Malezja). Biorąc pod uwagę widoczne spowolnienie u niemieckich producentów, branża w całej Europie przygotowuje się do kryzysu.
Zarządzający koncernami wiedzą, że najlepszym sposobem jest cięcie kosztów między innymi w relatywnie drogiej branży oświetlenia. Właśnie dlatego obserwujemy najazd przedstawicieli niemieckich, francuskich czy włoskich koncernów na azjatyckie fabryki oświetlenia, zaopatrujących azjatyckie koncerny motoryzacyjne w produkty nie gorsze niż europejskie odpowiedniki.
Stoimy przed pierwszą w ponad 100-letniej historii europejskiej motoryzacji sytuacją, gdzie azjatyckie, relatywnie małe firmy zaczynają zaopatrywać fabryki niemieckich, francuskich i włoskich koncernów, doprowadzając tym samym do zmniejszenia produkcji europejskich koncernów segmentu automotive lighting. Sytuacja podobna do tej znanej z oświetlenia komercyjnego, gdzie w Europie pozostawały jedynie relatywnie małe firmy z niewielką w stosunku do azjatyckiej, produkcją.
W tej branży potentaci w większości korzystają z np. chińskich podwykonawców, którzy pod europejskim nadzorem i według europejskiego projektu produkują towar najwyższej jakości w cenie drastycznie niższej niż ta w Europie. Niestety jeden zachodnioeuropejski manager niskiego szczebla kosztuje tyle co 5 wysokiej jakości inżynierów techniki oświetleniowej w Chinach. Ceny matali są takie same wszędzie na świecie, aluminium samo w sobie jest dotowane przez chiński rząd, a kluczowe z punktu widzenia nowoczesnych rozwiązań diody LED i tak są produkowane w Chinach. Globalni producenci komponentów elektronicznych dawno temu swoje największe, najwydajniejsze zakłady ulokowali w Azji.
Produkty, takie jak żarówki halogenowe czy ksenonowe na pierwszy montaż, raczej dalej będą produkowane w Europie - przynajmniej tak długo, jak jest na nie popyt ze strony producentów. Wiemy jednak, że popyt na nie ze strony pierwszego montażu z racji na technologie LED spada w zastraszającym tempie. Pewnego dnia fabryki rozsiane po Europie Centralnej przestaną być rentowne, a wtedy nawet żarówki halogenowe i ksenonowe wyrabiać będzie podwykonawca azjatycki, który zresztą już obecnie dostarcza produkt pod brandami Premium w światowej jakości na inne niż europejski rynek.
Nasza analiza rynku pierwszego montażu nie jest niestety optymistyczna dla pracowników europejskich koncernów z segmentu automotive lightingu, natomiast jest optymistyczna dla europejskich konsumentów. Branża oświetlenia komercyjnego uznawana jest za większy od oświetlenia automotive i to tu właśnie azjatyckie produkty i ogromna konkurencja w branży doprowadziły do rozwoju rynku, obniżenia cen i podwyższenia jakości przy jednoczesnym obniżeniu cen. Obniżka oczywiście wynika z postępu technologicznego, ale również z konkurencji między firmami i obniżenia świętej, wydawałoby się w Europie, marży europejskich koncernów.
Drugim segmentem – wydaje się ważniejszym z punktu widzenia czytelnika tego artykułu – jest tzw. aftermarket. Aftermarket w przypadku oświetlenia dla automotive to żarówki, lampy i różnego rodzaju moduły świetlne dostępne poprzez hurtownie. To w tym segmencie obraca się klient ostateczny, kupując żarówkę tudzież lampę w warsztacie lub okolicznym sklepie motoryzacyjnym. Aftermarket to segment, w którym produkcja azjatycka rozgościła się na dobre już dawno praktycznie w każdym segmencie produktowym. Rozróżnijmy więc te segmenty, kraje pochodzenia produktów oferowanych na rynku oraz proporcje ceny do jakości.
Produkty LED to wszelkie produkty, których głównym źródłem światła są diody LED. Absolutna większość towarów tego segmentu produkowanych jest w Azji – głównie w Chinach. Na rynku znajdziemy tani, słabej lub bardzo słabej jakości wyrób, znajdziemy produkt europejskiej marki premium produkowany przez podwykonawcę w Chinach, znajdziemy też markę własną europejskiej firmy kupującej produkt ledowy u tego samego podwykonawcy globalnej marki premium. Europejskie firmy w absolutnej większości stawiają na azjatyckich podwykonawców, a nie na stawianie własnych fabryk. Takowe mają głównie firmy produkujące lampy zespolone z kontraktami na azjatyckim rynku pierwszego montażu. Produkty będące wytworem fabryk o dużym lub bardzo dużym stopniu zautomatyzowania cechują się doskonałymi proporcjami cena/jakość. Oczywiście, jeśli importer i dystrybutor nie przesadzają w tej sytuacji z marżą. Azjatyckie (w szczególności chińskie fabryki) mają linie zapełnione w 80-90% non stop, co pozwala, przy zastosowaniu odpowiedniej technologii produkcji, osiągnąć znaczące oszczędności. Dobry produkt ledowy, wcale nie musi kosztować 4-5 razy tyle co tani. Prawda jest taka, że w dzisiejszych czasach nie liczy się, kto produkuje towar LED, gdzie i dla kogo…, ale jakich używa maszyn, z jakich komponentów, jak jest dokładny i jaką ma kontrole jakości.
Żarówki halogenowe i ksenonowe – technologie te uznano już w centralach europejskich koncernów za schyłkowe. Łatwo dostrzec ten tok myślenia, chociażby przy bliższym przejrzeniu linii produktowych wpuszczanych na aftermarket przez wiodących europejskich liderów w ciągu ostatnich 2 lat. Pierwszy montaż daje jasny sygnał, niwelując liczbę tradycyjnych żarówek zużywanych do produkcji jednego samochodu do 0, już w autach segmentu C, a nawet B. Aftermarket firm segmentu premium stara się nadrobić straty pierwszego montażu, wypychając w rynek coraz to nowe produkty ledowe – w większości chińskie albo oparte na diodach produkcji azjatyckiej.
Produkcja standardowego oświetlenia w Europie maleje, a w Chinach rozwija się poprzez automatyzację produkcji. Jeszcze 10 lat temu nie było praktycznie firm chińskich posiadających tej samej klasy linii produkcyjnych co europejscy liderzy, obecnie to właśnie te chińskie fabryki są podwykonawcami liderów i powoli przejmują wolumeny produkcyjne. Wiele europejskich przedsiębiorców na potrzeby swoich marek własnych korzysta z usług producentów, mających linie produkcyjne, których Europejczycy nie mogliby się powstydzić. Technologia halogenowa i ksenonowa osiągnęła już swoje technologiczne maksimum, liczone w ilości lumenów generowanych z wata. Nikt poważny nie rozwija już tych technologii, a nowe generacje dostępne w sklepach mają bardziej wydźwięk marketingowy niż faktycznie innowacyjny i przełomowy (przykładowo: +x% więcej światła, super to, czy extra tamto). Mój nauczyciel fizyki rad był mawiać „fizyki nie przeskoczysz”. Prorocze słowa w kontekście tego artykułu.
Należy zadać sobie pytanie – czy skoro mamy dostępny produkt marki własnej europejskiego przedsiębiorcy, który świeci bardzo podobnie, podobnie długo, a wykonany jest na tej samej maszynie i w podobnej dokładności jak produkty europejskich korporacji produkujących automotive lighting segmentu Premium, to czy warto płacić za zachodnioeuropejską marżę? Problemem jest, jak ten dobry produkt rozróżnić... Ale to już temat na inny artykuł.
Źródło: M-Tech