Kij i marchewka
VogelKiedyś to się żyło! Każdego dnia miliony inteligentów i robotników wsiadało do małych fiatów oraz autobusów i jechało do zakładów pracy i fabryk. Każdego dnia miliony chłopów wyjeżdżały na pole w swych Ursusach i Bizonach.
Kierowcy palili papierosy. Pasażerowie palili. Chłopi, robotnicy i inteligenci palili. Małe fiaty dymiły. Autobusy dymiły. Traktory i kombajny dymiły. Fabryki, kopalnie i huty dymiły. Nad Polską unosiła się chmura smogu, zaświadczająca o tym, że jesteśmy dziesiątą potęgą gospodarczą świata.
Czasy się zmieniły. Obecnie ekologia i zdrowie stały się priorytetowymi celami organizmów państwowych.
Od dawna obowiązują normy dotyczące ograniczania zanieczyszczeń pochodzących z instalacji przemysłowych. Co więcej, w miarę upływu czasu normy te stają się coraz bardziej restrykcyjne. Wprowadzają je zarówno poszczególne państwa, jak i organizmy ponadpaństwowe, takie jak Unia Europejska. To dzięki nim w dzień widzimy słońce, a w nocy gwiazdy, a nie szaroburą chmurę dymu.
Projekt nowej ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych przewiduje „rozszerzenie obszarów objętych zakazem palenia tytoniu na większość miejsc publicznych". Jeżeli wejdzie on w życie, naprawdę legalnie będzie można zapalić papierosa we własnym domu, pod warunkiem że zamknie się szczelnie okna i drzwi.
Myślenie ekologiczne nie omija też motoryzacji. Współczesne samochody emitują znacznie mniej zanieczyszczeń niż starsze modele. Poszczególne państwa wdrażają programy mające na celu zachęcić kierowców do zmiany modelu na nowszy. Lub zniechęcić ich do używania starego.
Polski rząd chce wdrożyć dopłaty ekologiczne do zakupu nowych samochodów. Podobne rozwiązanie funkcjonuje w Niemczech. Tam kierowca kupujący nowy samochód dostaje od państwa 2500 euro, pod warunkiem że zezłomuje stary, co najmniej dziewięcioletni samochód. Drugim pomysłem jest zastąpienie akcyzy podatkiem ekologicznym, który płaciliby właściciele starszych aut. Dla przykładu, w przypadku piętnastoletniego samochodu byłoby to nawet 3000 złotych rocznie.
Jest kij (podatek ekologiczny) i jest marchewka (dopłata ekologiczna). Palacze i kierowcy mogą co najwyżej pójść pod Sejm zrobić zadymę.
Cezary Kruk


