Cezary Kruk: Myślę, więc jestem

Kiedyś życie było proste. Ten, kto odłupał sobie lepszy pięściak, był skuteczniejszy – tak podczas polowania, jak w czasie obrony terytoriów plemiennych. Lepszy pięściak to ten, który jest ostrzejszy od strony, którą uderzamy, i gładszy od tej, którą trzymamy. Poza tym lepszy pięściak jest solidniejszy, czyli wykonany z wyższej jakości krzemienia. Tak było jakieś dwa miliony lat temu.
Później sytuacja zaczęła się komplikować. Jeden miał dostęp do porządnego krzemienia, a inny – do kości i rogów. W związku z tym pierwszy tworzył pięściaki, a drugi – ozdoby z kościanych paciorków. W ten sposób powstał handel wymienny.
W efekcie zaczęło wzrastać znaczenie wiedzy. Na pozór za lepsze paciorki powinniśmy dostać porządniejsze pięściaki, ale szybko okazało się, że więcej można zyskać, zamieniając tandetne pięściaki za dobrej jakości paciorki. A zatem: górą był ten, kto potrafił odróżnić jedne od drugich.
Od tego czasu aż do teraz nic się nie zmieniło, choć rola wiedzy wzrastała w postępie geometrycznym i wciąż rośnie. Świat uległ takiemu skomplikowaniu, że nie sposób ogarnąć umysłem wszystkiego. Dlatego wiedza podlega zatomizowaniu – mamy coraz więcej ekspertów od coraz węższych dziedzin.
Większość tych specjalistów dba o to, by wyręczyć nas w myśleniu. Rzecz w tym, że rzadko kierują się oni naszym interesem, bo mają przecież swoje własne interesy, a podany powyżej przykład pokazuje, że najłatwiej jest wzbogacić się czyimś kosztem, używając swej wiedzy przeciwko jego lub jej niewiedzy.
Pisałem tu ostatnio o inteligentnych urządzeniach, które wypierają z naszej rzeczywistości dawne, głupie urządzenia, do obsługi których inteligencją musieli się wykazywać ich posiadacze. Naiwnością byłoby zakładać, że te nowe, inteligentne gadżety mają na celu wyłącznie nasze dobro.
Obecnie trwają prace nad wprowadzeniem do powszechnego użytku systemu eCall, który ma się uaktywniać w razie wypadku, łączyć z telefonem alarmowym 112 i przekazywać dane o: rodzaju pojazdu i paliwa, kierunku jazdy, czasie i miejscu wypadku oraz liczbie pasażerów zapiętych pasami. System ten nie został jeszcze wdrożony, a już mówi się o przyszłym uzupełnianiu go o kolejne funkcjonalności, takie jak powiadamianie kierowcy o wykrytej usterce lub zbliżającym się terminie okresowego przeglądu. Nie ulega wątpliwości, że na tych udogodnieniach się to nie skończy. Będą kolejne.
Problem w tym, że systemy te są instalowane przez producentów pojazdów, dając im w efekcie niezwykłą przewagę nad konkurencją. Zwyczajne skojarzenie ze sobą danych geolokalizacyjnych z informacjami o zużyciu podzespołów pojazdu czy terminie przeglądu wystarczy, by – dajmy na to – przekazać kierowcy informację o usterce, gdy zbliża się on do serwisu. W ten prosty sposób stacje obsługi firmowane przez producenta mogą przechwytywać zlecenia, eliminując stopniowo konkurencję, co przełoży się z czasem na obniżenie jakości i zwyżkę cen ich usług. Czyli: dostaniemy gorsze pięściaki za więcej paciorków.
Inteligentnych urządzeń i systemów nie unikniemy, ale zamiast bezmyślnie podążać za ich poradami, wciąż możemy kierować się własnym rozumem. Co najmniej do czasu, gdy te gadżety zaczną czytać w naszych myślach.


