Cadillac marszałka Piłsudskiego

3.9.2014

W kwietniowym wydaniu „autoEXPERTA” opisaliśmy początkowe prace związane z renowacją zabytkowego Cadillaca zamówionego specjalnie dla marszałka Józefa Piłsudskiego. Od tamtej pory wiele się zmieniło. Na jakim etapie są obecnie prace nad restaurowaniem tego zabytku?

Przypomnijmy w skrócie cechy charakterystyczne tego pojazdu. Otóż, omawiany Cadillac wyprodukowany był w 1934 roku na specjalne zamówienie, które obejmowało modyfikacje związane z opancerzeniem samochodu. Szyby w tym konkretnym pojeździe miały grubość 28 mm, ponieważ miały zagwarantować odporność przed ewentualnymi kulami. Dodatkowo w drzwiach zamontowano stalowe panele o grubości 5 mm, co także miało zabezpieczyć przed przestrzeleniem. Jednak najbardziej szczególną cechą pojazdu sprawiającą, że był to egzemplarz naprawdę unikatowy, jest o 10 cm wyższe nadwozie. Taka modyfikacja była spowodowana faktem, że marszałek Piłsudski miał chory kręgosłup, przez co nie mógł się schylać i miał problemy z wsiadaniem do auta.

Samochód został pozyskany w opłakanym stanie. Był zniszczony, ponieważ po przejęciu go przez władze państwowe służył w SB, a po awarii postawiono go na uboczu, skazując na zapomnienie. Dodatkowo został zniszczony przez funkcjonariuszy SB, którzy chcąc sprawdzić jego odporność na pociski strzelali do niego, sprawdzając jakość zabezpieczeń. W naszej ostatniej relacji z prac nad restaurowaniem tego zabytku dopiero rozpoczynano prace związane z przygotowaniem pojazdu do odbudowy. Dziś jego stan jest już znacznie lepszy.

W Stanach Zjednoczonych kupiono „samochód - dawcę”, który jest magazynem części zamiennych do wybrakowanego egzemplarza. Według specjalistów z Classic Cars Royce and Bentley Specialist, firmy zajmującej się odnawianiem tego pojazdu, najwięcej trudności sprawiło znalezienie odpowiedniego modelu. Pojazd ten był bowiem produkowany w kilku wersjach nadwoziowych różniących się wykończeniem oraz wieloma innymi detalami. Cadillac 355D/E był produkowany w latach 1934-35 i miał szereg specyficznych detali. Właśnie tych, których brakowało. Nie było więc mowy, aby kupić model z innego rocznika. Jeśli chodzi o „samochód - dawcę” części zamiennych, to kolejnym utrudnieniem okazała się cena takiego egzemplarza w USA. Budżet zaoferowany przez sponsora – Fundację PZU - wynosił 170 tysięcy złotych, natomiast samochód w Stanach Zjednoczonych kosztował początkowo 55 tys. dolarów, czyli 165 tys. zł, co okazało się zbyt wysoką kwotą, biorąc pod uwagę koszt spedycji i opłaty, takie choćby jak podatek VAT. Po długich pertraktacjach udało się jednak zbić cenę do akceptowalnej wysokości.

Dodatkową trudnością jest rekonstrukcja elementów drewnianych, które usztywniały nadwozie. W wielu miejscach drewno było zbutwiałe i wymagało wykonania elementu od nowa, co jest skomplikowane i czasochłonne. Aktualnie nadwozie wróciło z lakierowania i jest w nim już zamontowany silnik ze skrzynią biegów.
Kolejnymi krokami będzie zmontowanie nadwozia, odebranie kilku elementów wymaganych do uruchomienia silnika i zbliżenie się do pierwszego startu silnika. Prace są prowadzone także w układzie jezdnym. Koła wróciły właśnie z piaskowania i zostały pomalowane. Założono już też na nie opony.

Zakończenie wszystkich prac jest trudne do określenia w czasie, ale nie planuje się przekroczenia zakładanego terminu, czyli końca października. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to we wrześniu odbędą się pierwsze jazdy próbne, w trakcie których dadzą o sobie znać z pewnością drobne niedociągnięcia wymagające regulacji silnika czy hamulców, co trzeba będzie poprawić przed ostatecznym terminem zakończenia prac.

Artykuł opracowano na podstawie informacji uzyskanych od firm Novol oraz Classic Cars Royce and Bentley Specialist.

O Autorze

autoEXPERT – specjalistyczny miesięcznik motoryzacyjny, przeznaczony dla osób zajmujących się zawodowo naprawą, obsługą, diagnostyką i sprzedażą samochodów oraz produkcją i sprzedażą akcesoriów motoryzacyjnych, części zamiennych i materiałów eksploatacyjnych.

Tagi artykułu

autoExpert 1–2 2025

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę