Leśną gęstwinę przenika ryk diesla. Wielkie, terenowe opony wgryzają się w błoto i ciężka zmota na Patrolu majestatycznie przedziera się przez kolejne metry wyznaczonej trasy. Głęboka kałuża? To tylko jedna z wielu prób przejazdu. Wyczynowa maszyna w pełni przygotowana do tego typu przepraw w rękach wprawionego kierowcy poradzi sobie z tym bez większych problemów. Gaz do dechy, wystrzelona spod kół fontanna w mig pokrywa szczelnie całe auto kilkucentymetrową warstwą kleistego błota. Krótka chwila walki, wydaje się, jakby 2-tonowy potwór miał ugrzęznąć, kierowca kilka razy cofa, aby rozjeździć koleiny, bierze rozpęd i widowiskowo pchając przed sobą wielką falę gęstej mazi, auto wreszcie dociera na drugi brzeg.