Mylny błąd

Od nowego roku limity prędkości na drogach wyższych kategorii zwiększyły się o 10 km/h. Co więcej, każdą spośród tych prędkości można przekroczyć o kolejne 10 km/h, bo nowe przepisy dopuszczają „błąd kierowcy". Na najdłuższej w Polsce autostradzie A4, która liczy 440 km, zysk wynikający z jazdy z prędkością 150 km/h zamiast przepisowych 140 km/h jest iluzoryczny, bo wynosi zaledwie 14,5 minuty przy podróży, która trwa ponad trzy godziny.

Z drugiej strony przekroczenie dozwolonej prędkości o 10 km/h powoduje, że jedziemy o 2,77 m/s szybciej. Jeżeli wystąpi jakaś groźna sytuacja, a my zareagujemy na nią z - dajmy na to - sekundowym opóźnieniem, zatrzymamy się odpowiednio dalej niż zatrzymalibyśmy się w przypadku jazdy z dozwoloną maksymalną prędkością. Te trzy metry za daleko bywają kwestią życia i śmierci.

W tym kontekście uwzględniony przez ustawę „błąd kierowcy" może być jego ostatnim błędem.

Nowym limitom prędkości towarzyszą nowe stawki mandatów. Mają one kilka progów. Przekroczenie dopuszczalnej prędkości do 10 km/h, to mandat do 50 zł i jeden punkt karny, a przekroczenie prędkości o 51 km/h i więcej, to od 400 do 500 zł mandatu i 10 punktów karnych. Po zebraniu 24 punktów kierowca musi przejść kurs reedukacyjny.

Tak to wygląda w realnym świecie. A co by było, gdyby ten świat był idealny i nikt by nie popełniał wykroczeń? Taką ewentualność przetestowano w Białogardzie. Tamtejszy naczelnik wydziału prewencji wymagał od podwładnych przynajmniej jednego mandatu przypadającego na służbę.

W efekcie pewien policjant, który podczas nocnej służby nie stwierdził żadnego wykroczenia, sam wypisał sobie mandat w wysokości 20 złotych za przechodzenie w niedozwolonym miejscu. Jego przełożony nie miał nic przeciwko temu. Zalecił jedynie, żeby funkcjonariusze pełniący patrole parami wystawiali sobie mandaty nawzajem, a nie sami sobie.

W PRL-u mówiło się, że milicjanci chodzą parami, bo jeden umie czytać, a drugi - pisać. Obecnie nabrało to nowego sensu. Jeden policjant popełnia wykroczenie, drugi zaś go na nim przyłapuje. A potem zmiana.

autoExpert 1–2 2025

Chcesz otrzymać nasze czasopismo?

Zamów prenumeratę