Problematyczne dowody rejestracyjne
W ostatnich latach sprowadzono do Polski bardzo dużo samochodów, średnio kilkaset tysięcy rocznie. Z tego około 30% badanych pojazdów po ich zarejestrowaniu na terenie kraju posiada niezgodności danych technicznych zawartych w dowodzie rejestracyjnym z tabliczką znamionową pojazdu. Z czego one wynikają?
Obecnie podczas rejestracji pojazdu w kraju mamy do czynienia z sytuacją, że najpierw możemy zarejestrować pojazd zgodnie z jego zagranicznymi dokumentami, a później, przy kolejnym okresowym badaniu, diagnosta wykrywa niezgodność danych zawartych na tabliczce znamionowej pojazdu z polskim dowodem rejestracyjnym. Wówczas diagnosta wystawia klientowi zaświadczenie z wynikiem negatywnym, podając właściwe dane odczytane z tabliczki znamionowej pojazdu. Dopiero wtedy wydział komunikacji uwzględnia prawidłowe dane techniczne dla tego pojazdu.
Przyczynami różnic między dowodem rejestracyjnym a badanym pojazdem (jego tabliczką znamionową) mogą być: oczywiste omyłki popełniane przez diagnostę lub wydział komunikacji, brak pojazdu podczas badania technicznego, modyfikacje pojazdu wykonywane za granicą, wynikające ze względów podatkowych, uwzględnianie przez wydział komunikacji tylko danych zawartych w dokumentach zagranicznych.
Oczywiste omyłki będą się zdarzać i nie mamy na to większego wpływu. Powinniśmy jednak zrobić wszystko, by nie dochodziło do przeprowadzania badań tylko na podstawie dokumentów, bez oglądania pojazdu. Taka praktyka powinna być surowo ścigana, a z pewnością eliminowana przez odpowiednie rozwiązania, które skutecznie uniemożliwią wykonanie badania technicznego bez pojazdu.
Najprostsze wydaje się zaufanie dokumentom wystawianym przez diagnostów po przeprowadzonym badaniu technicznym, a nie ślepe przepisywanie przez wydziały komunikacji parametrów zawartych w zagranicznych dowodach rejestracyjnych. Możemy przeanalizować przypadek rejestracji pewnego pojazdu, który został sprowadzony do naszego kraju. Właściciel tego pojazdu udał się do wydziału komunikacji w celu zarejestrowania go w kraju. Urząd zarejestrował ten pojazd zgodnie z danymi zawartymi w dokumentach zagranicznych. Problem polega na tym, że na tabliczce znamionowej pojazdu dopuszczalna masa całkowita (dmc) wynosi 2700 kg, a w dowodzie rejestracyjnym zagranicznym dmc wynosi 2810 kg. W Niemczech podniesiono dmc pojazdu bez zmiany tabliczki znamionowej.
Natomiast w Polsce właściciel pojazdu chciał zarejestrować pojazd zgodnie z fabryczną tabliczką znamionową i powrócić do stanu pierwotnego zawartego w świadectwie homologacji. Po przeprowadzeniu badania technicznego w kraju urząd nadal stał na stanowisku, że prawidłowymi danymi jest dmc wynoszące 2810 kg.
Wyciąg ze świadectwa homologacji pojazdu powinien rozwiać wszelkie wątpliwości. Jeżeli przyjmiemy, że opisywany pojazd będzie zarejestrowany z dmc wynoszącym 2810 kg, wówczas podczas przeprowadzania okresowego badania technicznego pojazdu diagnosta będzie musiał stwierdzić niezgodność danych zapisanych w dowodzie rejestracyjnym z tabliczką znamionową pojazdu. Jest to usterka istotna, a wynik badania będzie negatywny. Klient będzie musiał udać się do wydziału komunikacji w celu poprawienia danych do wartości ustalonych na podstawie tabliczki znamionowej pojazdu ( dmc = 2700 kg).
W takim przypadku większość urzędów zmienia dane na te, które ustali diagnosta podczas badania technicznego. Należy się zastanowić, czy nie można od razu rejestrować pojazdu zgodnie ze stanem faktycznym zgłaszanym przez właściciela pojazdu. Pojawia się pytanie: dlaczego w Niemczech zmieniono (podniesiono) ten parametr? Zmiana dmc w tym pojeździe odbyła się po przeprowadzeniu modyfikacji zawieszenia pojazdu.
Można byłoby dyskutować, czy jest to wystarczające, aby podnieść dmc pojazdu bez zmiany konstrukcyjnej – wzmocnienia nadwozia tego pojazdu. Zmiana w tym przypadku wynosi 110 kg i jest związana z podatkami (opłatami) za granicą. W Polsce teoretycznie mamy do czynienia z sytuacją, że nie ma możliwości zmiany dopuszczalnej masy całkowitej pojazdu. Dlaczego tak jest, skoro w Niemczech była możliwa zmiana dmc? Jesteśmy krajami, które należą do tej samej Unii.
Rozsądne wydaje się, aby dane zawsze ustalać zgodnie z badanym pojazdem i jego oryginalną tabliczką znamionową. Jeżeli w pojeździe wprowadzane są zmiany, to również zmianie powinna ulec jego tabliczka znamionowa. Najlepiej na tabliczkę zastępczą, bo tylko ta pozbawiona jest jakichkolwiek danych technicznych. W kraju właściciel pojazdu o dmc 2810 kg, jadąc z przyczepą lekką (750 kg), w sumie prowadzi zestaw o dmc 3560 kg i wówczas jest zmuszony do poniesienia kosztów związanych z opłatą za korzystanie z płatnych odcinków drogi. Jeżeli będzie miał pojazd, którego dmc wynosi 2700 kg plus przyczepa 750 kg, to zestaw ma dmc 3450 kg i może wtedy poruszać się po drogach bez konieczności ponoszenia kosztów stosownych opłat.
Prawdopodobnie tylko na jakiś czas może to uchronić tego właściciela przed płaceniem za poruszanie się po drogach z przyczepą lekką, ponieważ w przyszłości wszyscy użytkownicy będą wnosić opłaty za korzystanie z dróg za pomocą elektronicznego systemu poboru opłat. Omawiany pojazd miał wprowadzone zmiany, ale jest wiele pojazdów, które nie były poddane przeróbkom i zarejestrowano je na podstawie homologacji pojazdu. Jednak posiadają one rozbieżności między dowodem rejestracyjnym zagranicznym a tabliczką znamionową pojazdu.
Dlatego najczęściej nie można w Polsce zarejestrować pojazdu zgodnie z fabryczną tabliczką znamionową pojazdu. Przecież na stacjach kontroli pojazdów i w wydziałach komunikacji rejestrujemy pojazdy, a nie dokumenty – rejestracja powinna być zgodna z pojazdem i jego faktycznymi parametrami. Jednak czasami przy pierwszej rejestracji pojazdu w kraju dla urzędnika ważniejsze są dokumenty zagraniczne, które później trafiają do archiwum i często nikt już do nich nie zagląda. Znane są również przypadki wymuszania na diagnostach wpisywania danych zgodnie z zagranicznymi dokumentami pojazdów.
Przykładowo w dokumentach innego badanego pojazdu dmc wynosiło 3500 kg, w sytuacji gdy diagnosta podczas badania na tabliczce znamionowej odczytał 4000 kg. Diagnosta wystawił zaświadczenia o przeprowadzonym badaniu technicznym pojazdu i dokument identyfikacyjny na 4000 kg dmc, a wydział komunikacji nakazał poprawić ten parametr na 3500 kg pod groźbą odmowy rejestracji pojazdu. Diagnosta poprawił zaświadczenie, tak jak chciał urząd. Po zarejestrowaniu tego pojazdu użytkownik miał wypadek i duże problemy, bo prowadził pojazd powyżej 3,5 t, posiadając kategorię B prawa jazdy. Natomiast diagnosta utracił uprawnienia do wykonywania badań technicznych, ponieważ wykonał badanie niezgodnie ze stanem faktycznym, potwierdzając nieprawdę w wystawionych zaświadczeniach.
Wiele problemów związanych z tymi rozbieżnościami jest efektem „podkładania” różnych dokumentów do pierwszej rejestracji w urzędzie, a później zakłada się, że „jakoś to będzie”. Niestety, tak nie jest i później pojawiają się problemy, by przerejestrować pojazd lub wykonać badanie okresowe zgodnie ze stanem faktycznym, aby nie być posądzonym o poświadczenie nieprawdy. Jedynie właściwe podejście diagnosty, czyli rzetelne przeprowadzanie badań i ustalanie danych technicznych zgodnie ze stanem faktycznym badanego pojazdu, a nie z jego dokumentami, może uchronić właścicieli pojazdów przed koniecznością zmiany danych w dowodzie rejestracyjnym lub wymiany dokumentów i związanych z tym kosztami.
Jacek Mandosik
Właściciel firmy Diagnopol
Jeśli chcesz się podzielić swoimi uwagami na temat wyposażenia stacji kontroli pojazdów, zapraszamy na nasze forum:
www.autoexpert.pl/forum
tel. 71 78 23 190
e-mail: autoexpert@autoexpert.pl